Cyrki rezygnują z horroru i wracają do tradycji
W ostatnim czasie u naszych południowych sąsiadów możemy zauważyć tendencję spadkową jeżeli chodzi o popularność horror - cyrków. Dwa z nich postanowiły stopniowo zerwać z "nowoczesnością" i powrócić do wystawiania klasycznych widowisk cyrkowych.
Decyzję taką podjął m.in. Cirkus Lanik podróżujący po Słowacji. Wprowadził do swojego programu zwierzęta - wielbłądy, konie, psy, lamy, kaczki. Krok ten od razu przyniósł rezultaty, ponieważ suche fakty pokazują, że widzów pod namiotem momentalnie przybyło. Przez okres, gdy "Lanik" jeździł jako cyrk-horror, z frekwencją było słabo. Teraz bardzo często zdarzają się komplety.
Do podobnego kroku szykuje się Cirkus Francesko Jung, występujący obecnie w Czechach. W chwili obecnej cyrk ten na próbę wprowadza pokazy zwierząt, m.in. koni, w weekendy. Jednak docelowo dyrekcja planuje całkowicie odejść od poprzedniej koncepcji i wrócić do tradycyjnych pokazów cyrkowych.
Takie wieści bardzo cieszą i miejmy nadzieję, że podobne nurty prozwierzęce zrodzą się również w naszym kraju.