"Dimitri" - mały, a ładny cyrk
Wiemy, że patrząc na polski rynek cyrkowy, ciężko uwierzyć, że można mieć mały, ale ładny, schludny i w miarę profesjonalny cyrk. Jednym z nielicznych wyjątków w Polsce jest Cyrk Metropol. Jednak TAK - jest to możliwe i zagranicą znajdziemy wiele takich przypadków. W ostatnim tygodniu naszą uwagę zwrócił austriacki Circus Dimitri.
Cyrk, który jeszcze rok temu można było uznać za chałturniczy. Tworzyło go bowiem raptem kilka osób, a krótkie występy odbywały się pod bardzo, bardzo malutkim namiocikiem, który nie bardzo tworzył klimat widowiska cyrkowego. Artyści reklamowali się nawet jako najmniejszy cyrk świata. Tymczasem drobnymi kroczkami do celu - jeszcze w zeszłym roku Circus Dimitri zakupił nowy, pełnowymiarowy, dwumasztowy namiot o średnicy około 20 metrów i zaczął sukcesywnie rozbudowywać swoją infrastrukturę.
Dziś planuje już cały sezon 2021 w Austrii z zupełnie nowymi materiałami reklamowymi zaprojektowanymi przez włoską firmę Roberto Fazzini, a designem bardzo podobnymi do plakatów niemieckiego Zirkus Charles Knie, ale też i szwajcarskiego Circus Royal z roku 2019. Możecie je zobaczyć w dalszej części artykułu.
Co więcej, w program zaangażowano większą liczbę artystów. Nie zabraknie oczywiście zwierząt. Będą psy i szczury. Całość jako cyrk wygląda naprawdę miło i sympatycznie. Nie wszystko musi być festiwalem w Monte Carlo, ale z drugiej strony to nie upoważnia, aby prezentować przysłowiową "chałę". Dobrze, że istnieją takie cyrki, które mają swój klimat, swoją filozofię i tak samo mogą zainspirować do podziwiania sztuki cyrkowej jak największe światowe areny. Ważne, aby robić to z głową i z nastawieniem na zadowolenie widza i tego właśnie sobie życzmy, abyśmy i w Polsce spotkali się wreszcie z podobną filozofią prowadzenia bardzo specyficznego biznesu jakim jest cyrk.