W niedzielę 11 lipca o 11:00 gościliśmy na ostatnim z serii występów "Dynastia: Bal" w budapesztańskim cyrku stacjonarnym. Od przyszłego weekendu grana będzie kolejna wersja Dynastii - Orient Express. Jeżeli jesteście ciekawi naszych wrażeń z tego wydarzenia, zapraszamy do lektury artykułu.
Po serii transmisji online w Internecie, spektakl wreszcie może być wystawiany na żywo przed publicznością. Dzisiejszy pokaz zebrał komplet widzów w cyrku - prawie 1500 widzów, głównie mieszkańców Budapesztu, ponieważ turystów w tym mieście wciąż jest bardzo, bardzo mało. To była istna poezja dla oczu i serca. Każdego roku węgierski Fővárosi Nagycirkusz udowadnia, że nie tylko jest w formie, ale pnie się wciąż w górę i w górę. Widowisko, które aktualnie jest serwowane widzom, składające się z kilkudziesięciu artystów wyłącznie węgierskich, robi kolosalne wrażenie na żywo. Jest ono niczym małe Monte Carlo, a sam Stołeczny Cyrk poziomem naprawdę dorównuje takim potęgom jak "Bouglione", czy "Krone". Gra 9-osobowej orkiestry jest po prostu obłędna. Cyrk w Budapeszcie posiada jedną z najlepszych cyrkowych kapel w całej Europie. Całość uzupełnia cyrkowy balet, tancerze, para konferansjerów, piosenkarka i niezwykła gra świateł, która wciąż jest modyfikowana, rozwijana i z każdym rokiem zadziwia widzów nowymi efektami.
Widowisko "Dynastia" trwa 2 godziny i 50 minut z około 10-minutową przerwą. Rozpoczyna się prologiem w wykonaniu duetu klaunów - Elbow David i Schneller Ancsa. Potem całą machina rusza. Parada powitalna ma miejsce częściowo na telebimie w postaci filmu, a częściowo na arenie w postaci tanecznego układu choreograficznego.
W widowisku "Dynastia - Bal" publiczność mogła zobaczyć takie numery jak (w kolejności występowania):
Trapez w duecie żeńskim
Latające talerze
Koło reńskie
Pokaz pudli
Lina pionowa
Antypody
Hand to hand
Woltyżerka
Latające trapezy
Pokaz papug
Sztrabaty w duecie
Żonglerka w duecie
Wrotki
Akrobacje na odskoczni
Jak widzicie, numerów było aż 14. Do tego repryzy klaunów oraz przerywniki taneczne. Dlatego, aby nikogo nie zanudzić, postanowiliśmy opisać te najlepsze numery, chociaż nie jest to określenie dobre, ponieważ w tym programie, w tym cyrku wszystkie występy są po prostu fantastyczne!
Ale przejdźmy do konkretów. Duet klaunów Elbow David i Schneller Ancsa to artyści znani węgierskiej publiczności głównie z cyrków rodziny Eotvos. Ancsa pełni rolę białego klauna, za to David jest typowym klaunem lekkoduchem. Oboje uprawiają klasyczną klaunadę znaną naszym dziadkom i rodzicom i to jest klucz do ich sukcesu. Są po prostu genialni w tym co robią, a wkładają w to całe serce, dlatego też przy ostatniej repryzie publiczność nie wypuszcza ich z areny, bijąc gromkie brawa. W mig zjednują sobie widzów małych i dużych. Są uroczy i czarujący. Bawią humorem w dobrym guście, a nie ordynarnymi gagami. Na arenie dzieje się za ich sprawą magia. Jest radośnie i beztrosko, a sami artyści mają w sobie tyle ciepła, że znacząco podnoszą temperaturę pod cyrkowym dachem.
Spektakl rozpoczynają akrobacje na trapezie w wykonaniu dwóch młodych artystek - Bettiny Bogdán i Krisztiny Vellai. Co tu dużo mówić - numer ten czaruje publiczność. Jest lekki, zwiewny i sprawia, że nie widać tego ogromnego trudu w wykonanie poszczególnych tricków. Występ jest żwawy i bez ani jednego potknięcia. Całość dopełnia starannie dobrana oprawa świetlna i bezbłędna gra orkiestry. Wszystko to razem sprawia, że dziewczyny na koniec otrzymują jedne z największych braw podczas spektaklu.
Nie można nie wspomnieć o Duecie Richter w skład którego wchodzą Alena i jej mąż Miska. Artyści prezentują przesympatyczny pokaz pudli, który w roku 2010 można było oglądać w polskim Cyrku Zalewski. Psy są zadbane i wypielęgnowane, a wszelkie tricki wykonują bez najmniejszego problemu. Sprawiają tym uśmiech na twarzach dużych i małych. Takich pokazów nam trzeba!
Gabriella Tóth pochodząca z cyrkowej rodziny olśniewa akrobacjami na linie pionowej. Są obrywy, piruety i inne napowietrzne figury. Ale tutaj nie tylko poziom poszczególnych ewolucji świadczy o jakości tego numeru. Artystka występuje bowiem przy fenomenalnym akompaniamencie gitarzysty z orkiestry cyrkowej. Odwala on kawał solidnej roboty, a na końcu widzowie nagradzają brawami tak akrobatkę jak i muzyka. Jeden z najbardziej oryginalnych wykonów w tej części Europy.
Hand to hand Duetu Silver Power to akrobatyczna klasyka. Artyści pomalowani są cali na srebrno, a figury jakie wykonują w zwolnionym tempie wymagają nadludzkiej wręcz siły, ale także precyzji. Numer ten skrada serca publiczności. Ogląda go się wybornie, aż chciałoby się więcej i więcej. Coś wspaniałego!
Pierwszą część zamyka woltyżerka w wykonaniu trzech wielkich rodów - Richter, Adam i Donnert. Jest to naprawdę numer, który przejdzie do historii. Coś, czego nie zobaczymy w żadnej innej części Europy. Poziom ewolucji na koniach jest niebotyczny, a margines błędu znikomy. Wielkie dzieło wielkich ludzi, które budzi uznanie i szacunek. Takie występy chociaż raz w życiu powinno się zobaczyć na własne oczy. Fővárosi Nagycirkusz jest jedynym cyrkiem na świecie, który połączył w jednym występie te trzy wielkie rody.
Po przerwie widzów czeka fenomenalny pokaz na latających trapezach w wykonaniu jedynej węgierskiej grupy trapezistów - Flying Weiss junior. Trapezy są normalnie numerem widowiskowym, a przy tak żywej latynoskiej muzyce, każdy kolejny trick wydaje się być jeszcze doskonalszym. Punktem kulminacyjnym jest legendarne potrójne salto z zasłoniętymi oczami.
Donnert Kathy i Marcello Giurintano prezentują akrobacje na wrotkach w stylu włoskim. Zawrotna prędkość, szalone tricki, bezbłędność - to wyznaczniki tego numeru. Widowni podoba się i to bardzo. Widzowie zyskują ogromne brawa. Są krzyki i piski. Całość to miłosny taniec dwójki zakochanych w sobie ludzi. Nie może się więc skończyć inaczej jak pocałunkiem na sam koniec. Co tu dużo mówić - dla takich pokazów warto chodzić do cyrku!
Wielką kulminacją blisko 3-godzinnego występu jest występ tak młodej a już legendarnej Trupy Kevina Richtera, która 2 tygodnie temu zdobyła główną nagrodę na Festiwalu w hiszpańskiej Gironie. Konferansjer oczywiście informuje o tym fakcie widzów, po czym ci od razu biją gromkie brawa. Deska grupy Richterów to w chwili obecnej jeden z najlepszych numerów cyrkowych w Europie w ogóle! To, co wyprawiają ci młodzi, 20-kilkuletni artyści na arenie, nie mieści się w głowie! Są niezwykle uzdolnieni, ale sukces popiera przede wszystkim ciężka praca i tą pracę, to wytrenowanie, godziny ćwiczeń widać doskonale. Numer jest jak nie z tej planety. Z pewnością przejdzie on do historii cyrku światowego. W porównaniu z rokiem 2019, kiedy to widzieliśmy ten numer po raz pierwszy, artyści zrobili ogromny progres. Publiczność szaleje, bije tak głośne brawa, że aż puchną i uszy i ręce od bicia tychże braw. To jest po prostu sztos i ogień. Już za 3 dni ponownie będziemy mogli podziwiać tych samych artystów, tym razem w Zamardi. Grupa ta kursuje bowiem między Budapesztem a Balatonem i tak bez przerwy.
Spędziliśmy wyśmienite chwile w Fővárosi Nagycirkusz, była to nasza jubileuszowa, 5. wizyta w cyrku i na pewno nie ostatnia. Gdy człowiek widzi to wszystko, aż łapie się za głowę, że coś takiego w ogóle mogło powstać. To sen na jawie. Gdyby komuś wydawało się, że w cyrku już nic go nie zaskoczy, że cyrk stał się przewidywalny, dziecinny, monotonny, niech odwiedzi cyrk w Budapeszcie. Tu wszystko jest takie jak w marzeniach i najśmielszych cyrkowych snach. Prawdziwa ambasada i ostoja cyrku nie tylko węgierskiego, ale i europejskiego. Człowiek po obejrzeniu czegoś takiego po prostu wznosi się 2 metry ponad ziemię i cieszy jak dziecko, że dane mu był obejrzeć coś tak wielkiego. Zaiste, wielką jest cyrkowa sztuka węgierska.
Na naszym facebookowym profilu znajdziecie konkurs w którym możecie wygrać cyrkowy folder z Budapesztu. Każdy może obejrzeć programek cyrkowy online, wystarczy kliknąć TUTAJ.
Comments