Kończy się czas świątecznych zimówek
Dobiegają końca tegoroczne zimówki organizowane przede wszystkim w Niemczech, ale także w Szwajcarii, Austrii i Francji. Wszystkie łączy jedno - zostały zorganizowane ogromnym nakładem pracy, wymuszonym ciągle zmieniającą się sytuacją epidemiczną.
Wiele zimówek w Niemczech zostało odwołanych, ale też wiele się odbyło. I widać było, ze wszyscy wrócili na arenę z wielką ochotą i podekscytowaniem. Nie do końca było tak jak zawsze. Pod wieloma namiotami widzów było znacznie mniej niż w minionych latach. Trochę przez epidemiczne obostrzenia, a trochę dlatego, że ludzie po prostu woleli nie ryzykować. Ale były też i takie zimówki na których dzień w dzień pod namiotem zasiadały komplety widzów.
Tegoroczna zima to przede wszystkim ponowny debiut słynnego Circus Theater Roncalli po blisko dwóch latach przerwy. W wielkim stylu we Frankfurcie powróciła także rodzina Wille, właściciele Circus Carl Busch - nowy namiot, światła oraz identyfikacja - "Wille Entertainment". Ponownie zagrał też Circus Probst i wiele innych mniejszych rodzinnych cyrków. Ta sztuka nie udała się "Krone", "Charles Knie", czy zimówkom w Dreźnie i Stuttgarcie.
Wręcz na ostatnią chwilą, dzięki poluzowaniu obostrzeń, udało się zorganizować bardzo udane zresztą, zimówki w Austrii. Pod namiotem Circus Alex Kaiser codziennie gościły tłumy - znacznie większe niż w latach minionych. Ze świątecznym show występował też Circus Louis Knie.
Rozdział zimówki 2021/2022 uznajemy za zamknięty. Nie był on idealny, ale wreszcie coś drgnęło, udało się zorganizować wiele przedsięwzięć, mieszkańcy krajów zachodnich znów przypomnieli sobie czym jest magia cyrku w Święta. Oby za niecały rok, w grudniu, już definitywnie wszystkie cyrkowe areny na Zachodzie były otwarte.