Od wybuchu wojny na Ukrainie, temat rosyjskich artystów na arenach cyrków europejskich jest tematem tabu. Jedne cyrki zareagowały bardziej stanowczo, inne mniej, ale na palcach dwóch rąk można zliczyć wszystkie większe cyrki w Europie, które wprost podają Rosję jako kraj pochodzenia swoich artystów.
Bardzo mocno widać to oczywiście w Polsce pomimo tego, że nasze cyrki nigdy nie zatrudniały zbyt wielu rosyjskich artystów - są po prostu drodzy. Tego roku na palcach jednej dłoni można policzyć rosyjskich artystów na polskich arenach i w przeważającej większości są to artyści od lat związani z Polską i tu mieszkający. Nie ma jednak mowy o tym, by "reklamować" kogoś na arenie jako osobę pochodzącą z Rosji.
Wygląda na to, że największy "detoks" z rosyjskich artystów przeprowadzi hiszpański Festiwal Sztuki Cyrkowej w Gironie. Połowa tegorocznego programu opierała się na wykonawcach ze Wschodu. Organizatorzy wciąż podają nowych artystów przyszłorocznej edycji, ale bardzo prawdopodobne, że na arenie nie będzie ani jednego Rosjanina.
Na Festiwalu w Monte Carlo Rosjanie oczywiście wezmą udział, pamiętajmy, że odbędzie się edycja zaplanowana trzy lata temu, ale jak do tej pory Komitet Organizacyjny Festiwalu skrzętnie omija rosyjski wątek w styczniowym wydarzeniu.
Nawet Circus Theater Roncalli przestał przedstawiać swoich wieloletnich artystów, Duo Minasov, jako osoby pochodzące z Rosji. Również w programie Cirque d'hiver Bouglione Rosjan będzie mało - wykonają tylko jeden akt. Nie są przedstawiani jako obywatele Rosji.
Zirkus Charles Knie zatrudniający od kilku sezonów Laurę Urunovą, która zresztą mieszka w Niemczech, także nie chwali się pochodzeniem swojej artystki.
I tylko państwowy Fővárosi Nagycirkusz nie widzi nic złego w zatrudnianiu artystów z rosyjskich cyrków państwowych, tłumacząc to apolitycznością sztuki cyrkowej w której wszyscy są sobie braćmi. Tylko dlaczego obsadę najnowszego programu w większości stanowią Rosjanie, a nie ma w nim ani jednego Ukraińca? Chociaż z drugiej strony trzeba przyznać, że w poprzedniej produkcji Ukraińców było całkiem sporo. W objazdowych cyrkach węgierskich, które wydają się rozróżniać prawdę od fikcji bardziej niż węgierscy politycy, Rosjan nie ma wcale. Głównie z tego samego powodu, co w Polsce - są drodzy.
Comments