Tego roku Cyrk Imperial Show postanowił uniezależnić się od "Waterland" i stworzyć własne wodne show. Nazwał je "Burlesque". Obejrzeliśmy ten program w dniu jego premiery, tj. 14 kwietnia w Jarosławiu. Mimo, że był to pierwszy występ artystów w Polsce, to w ogóle nie wyglądał jak premiera - był doskonale zgrany i dopracowany.
W tegorocznym widowisku bierze udział około 15 artystów. Oświetlają ich profesjonalne ruchome głowice LED, a także liczne światła nieruchome. Jest oczywiście basen z wodą i podświetlane fontanny. Wszystko to podczas spektaklu robi potężne wrażenie. Podobnie jak muzyka, która jest bardzo dobrze dobrana do poszczególnych występów. Część z podkładów stanowią bardzo kreatywne remixy znanych radiowych przebojów.
Warto też zwrócić uwagę na styl w jakim widzom serwowany jest cyrk na wodzie. Obsługa techniczna ubrana jest w garnitury, niczym w Circus Krone, co tylko dodaje elegancji i splendoru całemu przedsięwzięciu. Niewielki cień na wspaniałości wydarzenia kładzie kilka kwestii organizacyjnych - ciasnota pod namiotem, gdy w środku zbierze się komplet widzów, brak możliwości płatności kartą w kasie i bardzo nachalne wciskanie widzom pamiątek przy każdej najmniejszej okazji.
Wszystko to jednak zostaje "przykryte" perfekcyjnymi występami - doskonale wyreżyserowanymi, okraszonymi pięknymi, cyrkowo - rewiowymi strojami. W programie nie ma żadnych "dziur". Wszystko jest bardzo przemyślane i profesjonalne.
Zawód artysty w Ukrainie jeszcze coś znaczy. I to widać. Widać po stylu bycia wykonawców "Burlesque". To artyści w pełni świadomi siebie i swojej wartości. Profesjonaliści w każdym calu. Nawet gdy coś idzie nie tak, potrafią doskonale wybrnąć z sytuacji. Mają przygotowanie sceniczne, ruchowe. Pięknie się uśmiechają podczas spektaklu.
Wielką wartością przedstawienia Cyrku Imperial Show jest showbalet, który w wielu wyjściach daje z siebie wszystko - przeróżne kostiumy, przeróżne układy choreograficzne. Wszystko z uśmiechem na twarzy. Jest też śpiew na żywo! To za sprawą wybitnego ringmastera, który ma przepiękną barwę głosu i talent do śpiewania. Mówi z doskonałym akcentem po angielsku, jest osią całego spektaklu, bo nie tylko wprowadza do kolejnych występów, ale też rozbawia widzów przez całe widowisko. To naprawdę profesjonalista najwyższej klasy.
Gdyby ten program prezentowano w "normalnym" cyrku, można byłoby uznać go za przeciętny. Ale balet cyrkowy, śpiew na żywo, światła, choreografia i muzyka odwalają ponad połowę roboty w tym widowisku. Tutaj dochodzimy już do momentu, kiedy zdobycze techniki i umiejętne ich wykorzystanie stanowią wartość artystyczną. Wydobywają z każdego występu to co najlepsze, "podkręcają" go i upiększają. Dlatego też ten spektakl ogląda się z tak wielką przyjemnością, zarówno w przypadku dużych jak i małych widzów.
Szczerze mówiąc spektakl "Burlesque" jest adresowany bardziej do dorosłych widzów niż do dzieci. Ale to dobrze naszym zdaniem, ponieważ "Imperial Show" dzięki temu rzuca Polakom nowe światło na sztukę cyrkową, wręcz otwiera im oczy.
Przedstawienie 2023 prezentuje się następująco:
Wielka parada powitalna w stylu "Króla Rozrywki" i akrobacje na żyrandolach
Ekwilibrystyka na wałkach
Szarfy
Duża iluzja
Kontorsjonistyka
Lina meksykańska
Lina luźna
PRZERWA
Sztrabaty
Żonglerka na monocyklu
Akrobacje na trapezach kołowych
Akrobacje w pętlach
Reki
Wielki finał
Ogromne wrażenie budzi sama parada powitalna. Wszystko odbywa się do piosenki "The greatest show" z Króla rozrywki. Ringmaster śpiewa na żywo, balet tańczy, artyści wykonują akrobacje, a światła "tańczą" w rytm muzyki. Coś wspaniałego! I ta wspaniała rzecz trwa około 4 minut. Klamrą spinającą przedstawienie jest finał, również wykorzystujący piosenkę z Króla Rozrywki. Są też efekty pirotechniczne. Pada nawet deszcz!
Najmocniejszymi punktami programu są bez wątpienia: lina meksykańska, lina luźna, żonglerka na monocyklu i akrobacje w pętlach.
Na premierze publiczność (mimo nadkompletu) była słaba. Zdecydowanie przerosła ją sztuka, ponieważ tam, gdzie Niemiec, czy Austriak biłby brawa aż do bólu dłoni, tam Polak ledwie machał rękami. Spektakl oczywiście podobał się polskiej publiczności, co można było usłyszeć na jego końcu, podczas finału. Polacy po prostu póki co nie są przyzwyczajeni do sztuki serwowanej na naprawdę wysokim poziomie, zwłaszcza jeśli chodzi o fabułę, oprawę i przekaz metaforyczny. Faktem jest, że cyrki polskie skutecznie narzucają określony poziom charakterystyczny dla Polski, do którego przyzwyczaiły już widzów. Zapewne wielu z gości było zaskoczonych, że zamiast atrakcji typowo pod dzieci i nieco kiczowatych repryz klaunów, zobaczyli show z elementami kobiecego seksapilu, inteligentnymi żartami klauna, "głębokimi" występami i strojami tak bogatymi, że ciężko takie spotkać nawet podczas sylwestra w telewizji.
Doprawdy ukraińska sztuka cyrkowa jest wielka. Wielka i niepowtarzalna. Ma swój styl, unikatowy, nie do podrobienia. To nie są biedne pokazy ukraińskie jakie znamy z niektórych polskich cyrków. To prawdziwe, multimedialne show, które zachwyca, budzi podziw i respekt wobec sztuki cyrkowej.
Comments