W wodnym świecie "Imperial Show"
- Boss
- 7 lip 2024
- 3 minut(y) czytania
W pierwszy weekend lipca Cyrk Imperial Show jako piąty cyrk w sezonie 2024 odwiedził Rzeszów z którego pochodzi. Po raz pierwszym w tym roku wybraliśmy na nowe wodne show ukraińskich artystów. Nasze wrażenia przeczytacie poniżej.
Dla nas przede wszystkim najciekawszym elementem widowiska było zaskoczenie widzów zastanym show. Jeszcze przed programem wśród widowni dało się słyszeć kąśliwe komentarze odnośnie "prymitywizmu" cyrkowej infrastruktury, czy też teksty skierowane do dzieci, że po raz pierwszy zobaczą to, co ich rodzice 30 lat temu. Jak się szybko okazało, rodzice też nie widzieli czegoś takiego i wystarczyło kilka minut show, aby "najwięksi znawcy sztuki cyrkowej" podziwiali występy w ciszy. Nic w tym dziwnego. Spektakl "Imperiala" otwiera ludziom w Polsce oczy - jest prawdziwe show - dużo tańca, piękne kostiumy, konfetti, efekty pirotechniczne i oczywiście profesjonalni artyści, którzy swoją mimiką wchodzą w interakcję z publicznością. Tego wielu polskich widzów nie spodziewa się, gdyż na co dzień zazwyczaj tego nie dostają, wielu też ten artyzm po prostu przerasta, jak to w Polsce.
"Imperial Show" zadbał, aby tegoroczne show było inne niż zeszłoroczne. Powtórzyło się zaledwie kilka numerów, jednak znakomita większość spektaklu została odświeżona. Widowisko jest bardzo miłe dla oka, ponieważ jest barwne, z pozytywną atmosferą. Podkłady muzyczne są lekkie i skoczne, jest w tym wszystkim dużo "światła" i zabawy. Dla porównania program "Waterlandu" jest dużo bardziej mroczny.
Kolejny już rok klaun w Cyrku Imperial Show odwala naprawdę kawał dobrej roboty. Jest zabawny i naprawdę śmieszy polską publiczność. Prezentuje dosyć oryginalne repryzy - znane, ale przerobione w taki sposób, że wychodzi z nich coś zupełnie innego. Jest bardzo nietypowa orkiestra cyrkowa, niesforny mikrofon, balerina, żonglerka na wesoło i wiele innych zabawnych momentów, które sprawiają, że publiczność wybucha śmiechem. 100 % profesjonalizmu, 200 % humoru.
Nieocenioną rolę w przedstawieniu odgrywa damsko - męski balet z prawdziwego zdarzenia - nie tylko wygląda, ale też umie tańczyć, co w wielu cyrkach nie jest takie oczywiste. Tanecznych akcentów w programie jest dużo, ale co najważniejsze, nie ma się wrażenia, że jest to "zapchajdziura", tylko integralna część widowiska. Bez baletu to nie byłoby to samo show.
Samo widowisko jest naprawdę bogate, zawiera w sobie wiele numerów i trwa pełne dwie godziny wliczając przerwę, która trwa dokładnie 20 minut. Jednym z najpiękniejszych numerów jest ten wykonywany na maszcie podczepionym pod kopułą cyrku. Nastrojowa muzyka i światła, piękne kostiumy oraz taneczny wstęp w duecie. Na scenie tworzy się magia, która wciąga widza. I o to chodzi we współczesnych występach cyrkowych. Duże brawa!
Brawa i uznanie budzą także akrobacje na linie luźnej. Nie ma się co dziwić, ponieważ tego typu ewolucje z natury są trudne, a jednocześnie rzadko spotykane, zatem zawsze budzą podziw. Ten numer połączony jest również z tańcem baletu. Generalnie - jest show.
W tegorocznym widowisku jest również bardzo charyzmatyczna artystka, która pięknie prezentuje szarfy i hula-hopy. Jej numery są energiczne, bardzo pozytywne, a podczas ich prezentowania, ręce same składają się do oklasków.
Wizytówką tegorocznego programu jest Tesla Show, co jest lekkim fenomenem, gdyż nie często zdarza się, że typowo naukowy, fizyczny, eksperyment prezentowany jest w cyrku w formie numeru artystycznego. Cały występ opiera się na wykorzystaniu transformatora Tesli, wytwarzającego wysokie napięcie, powodującego wydobywanie się błyskawic o różnej długości w wyniku rezonansu z Ziemią. W ten sposób można grać muzykę błyskawicami, m.in. "Piratów z Karaibów".
Program kończą akrobacje na wysokiej linie poziomej prezentowane przez artystę z Kazachstanu. Niestety przez problemy z wizami, nie mogło dojechać więcej akrobatów, ale show w wykonaniu nawet jednego linoskoczka, wart jest uwagi. Rozgrzewa on publiczność i stanowi piękne zakończenie przedstawienie. Belek prezentuje również akrobacje na pionowych masztach, które zamykają pierwszą część widowiska.
Na scenie widzowie zobaczą również akrobacje na szarfach w duecie, rola-bola i taniec w żyrandolu. Całość kończy, podobnie jak w roku poprzednim, parada w stylu "Króla rozrywki" i padający ze sztambertu deszcz. Widzów osobiście żegna pani dyrektor Svitlana.
Cyrk na wodzie "Imperial Show" to odmiana dla typowego widowiska cyrkowego, tworząca piękną i specyficzną magię pod cyrkowym namiotem, sprawiającą, że na widowni pojawiają się nie tylko dorośli z dziećmi, ale również młodzież i seniorzy - bez dzieci. Zdecydowanie warto poświęcić 2 godziny, by podziwiać wodny świat pełen barw, muzyki, tańca i magii. "Imperial" znany jest polskim fanom od lat, ale my i tym razem zachęcamy do odwiedzenia go w sezonie 2024 i odkrycia na nowo. Dziękujemy dyrekcji i załodze Cyrku Imperial Show za tak serdeczne przyjęcie w Rzeszowie.
Comments