W słowackim Preszowie, z wielką przyjemnością, odwiedziliśmy Cirkus Lanik. Duży program w małym cyrku - tak można podsumować "Lanika" w sezonie 2024. Było bardzo piękne show, na wysokim poziomie, bez ani sekundy nudy. Do tego cały anturaż cyrku budujący atmosferę!
Tegoroczne widowisko jest naprawdę dobre! To klasyka cyrku w nowoczesnym, świeżym wydaniu. Rewelacyjnie ustawione i zaprogramowane światła, które tworzą w środku extra klimat! Piękne, oryginalne odcienie kolorów, po prostu bajka! A za to wszystko odpowiada 16-letni Vojta Lanik. Do oprawy świetlnej dochodzi oprawa muzyczna - z ikrą, dynamiczna, zawierająca zarówno klasyczne przeboje cyrkowe jak i współczesne utwory.
Familijną atmosferę widowiska tworzy od samego początku Lukáš Lánik, który w bardzo sympatyczny sposób prowadzi program i nawiązuje kontakt z publicznością. Nie jest to sztywna, sztampowa konferansjerka, a raczej opowieść przez którą przemawia pasja do tego co się robi.
Przedstawienie jest naprawdę duże. Trwa 2 godziny 20 minut, bierze w nim udział 13 artystów z Czech, Polski, Rumunii i Węgier. Dzisiaj w Preszowie publiczność pożegnała artystów owacjami na stojąco, co na Słowacji rzadko się zdarza.
Świetne show dają David Joo i Dagmar Lanikova. Bezbłędny pokaz na monocyklach oraz ekwilibrystyka na wałkach. Doskonała, energiczna muzyka, super kostiumy i ogólna prezencja artystów sprawiają, że jest to profesjonalny duet, który w dodatku zbiera ogrom braw od publiczności. Całą resztę trzeba zobaczyć! Artyści zdecydowanie nadawaliby się do programu w Polsce.
Program rozpoczyna Alex Varga, który przykuwa uwagę pięknymi, kolorowymi strojami, dokładnie wykonanymi. Występowi towarzyszy latynoamerykańska muzyka, a w powietrzu wirują piłki, obręcze i maczugi. Widać, że Alex włożył bardzo dużo pracy w przygotowanie swojego występu i, że każde wyjście na arenę daje mu ekscytację i radość. Numer niewątpliwie z każdym rokiem będzie ulepszany, bo Alex to ambitny artysta, który cały czas ćwiczy. Już teraz występ ogląda się bardzo przyjemnie, a artysta z Rumunii zasługuje na duże brawa.
Vojta Lanik, czyli Joker jest niewątpliwie gwiazdą widowiska i ulubieńcem dziewczyn na widowni. Nie tylko prezentuje rewelacyjny numer klisznik, ale także rozbawia widzów. Vojta poczynił bardzo duże postępy w stosunku do roku ubiegłego. Jest bardziej pewny siebie na arenie, ma ładne i estetyczne kostiumy, a każde jego wyjście zaczyna być coraz bardziej przemyślane. Ten młody artysta areny czeskiej na pewno zaskoczy nas jeszcze nie raz. Polecamy Wam obejrzenie klisznika w jego wydaniu, bo drugiego takiego nie znajdziecie.
Na arenie czaruje Lily Picard z Węgier. Kobieta - dynamit! Niesamowicie piękna w cudownych kostiumach, które elegancją przebijają sufit. Lily na arenie czaruje swoją charyzmą. Umie po prostu "sprzedać" numer do tego stopnia, że na koniec widownia piszczy i krzyczy. Lily prezentuje akrobacje na wirującej obręczy oraz ewolucje na księżycu. Numery te różnią się zdecydowanie od siebie dynamiką. Akrobacje w obręczy są bardzo dynamiczne, z kolei napowietrzny księżyc jest spokojny, refleksyjny, melancholijny i baaardzo czarujący. Lily robi na arenie prawdziwe show, przenosząc nas klimatem na największe światowe areny.
Klasę na arenie prezentuje także Hanka Lanikova w pokazie wyższej szkoły jazdy konnej. Jest to numer, którym zachwycamy się od dawna i który zawsze był TOP. Nie inaczej jest w tym roku. Hanka i czarny ogier znakomicie się dogadują i pięknie prezentują. Klasyczny, konny pokaz cyrkowy. Cudownie ogląda się takie obrazy, zwłaszcza w czasach w których pokazy ze zwierzętami zastępują puste wypełniacze.
Skoro jesteśmy już w temacie zwierząt, to tych w Cirkus Lanik oczywiście nie brakuje. Są wielbłądy, koniki, kaczki, lama, strusie i pieski polsko - węgierskiego duetu Richter. Numer Aleny i Mihala bardzo przypadł do gustu słowackiej publiczności. A nam, pomimo upływu lat, zawsze jest bardzo przyjemnie zobaczyć ten ikoniczny pokaz. Szacunek dla tych artystów za to, że mają w sobie tyle wigoru i chęci do życia!
Show zamykają persze prezentowane niezmiennie przez Lukasa, Vojtecha, a od niedawna również przez małego Venouška, który wspina się na sam szczyt masztu, a następnie jest na nim przenoszony przez Lukasa na drabinie. Dwa pokolenia rodziny Lanik pięnie prezentują się na arenie w białych strojach!
Nikolas Lanik stawia pierwsze kroki jako klaun, bawiąc widzów w kilku repryzach. Ludvik Novotny i Růženka Flachsova podnoszą widzom ciśnienie podczas rzucania nożami. Numer dynamiczny, z tempem i oczywiście... niebezpieczny. Znowu świetna prezencja artystów jak i same tricki.
Patrząc całościowo, widowisko Cirkus Lanik prezentuje się naprawdę godnie. Jest bardzo ciekawe, ale też inne klimatem niż pozostałe czeskie widowiska. Tutaj bardziej czuć klimat Zachodu niż czeskiego cyrku. Znakomicie spędzone ponad dwie godziny!
Cała ekipa Cirkus Lanik to wspaniali, otwarci ludzie. Czuć w tym cyrku pozytywną atmosferę, widać ludzi z pasją, którzy nie tylko występują, ale też dużo ćwiczą i umieją opowiadać o cyrku. Wszystko to sprawia, że chce się tu przychodzić i chce się tu wracać!
Dziękujemy za serdeczne przyjęcie, a wszystkich zachęcamy do odwiedzin, bo naprawdę warto!
Comments