Barwnie, kolorowo i sentymentalnie... Po premierze w Cyrku Arena!
- Boss

- 5 mar 2024
- 4 minut(y) czytania
W pierwszy weekend marca mieliśmy przyjemność gościć na premierowych występach Cyrku Arena w Radomiu i już na wstępie szczerze chcemy powiedzieć, że nie oczekiwaliśmy tak kolorowego i magicznego spektaklu... A jednak!
Program w najbliższych dniach będzie się zmieniał. W weekend dojedzie jeden azjatycki akrobata na chińskim maszcie, a w późniejszym okresie cała grupa. W międzyczasie z cyrku wyjedzie część artystów, którzy przyjechali na zastępstwo. W chwili obecnej widowisko 2024 prezentuje się następująco:
KOLOROWE JARMARKI - parada powitalna
ANNA - trapez kołowy
LUSIA - repryza "Dyrygent"
ARTSIOM - ekwilibrystyka na wiolonczeli
SWIETŁANA - hula - hop
LUSIA - repryza "Lampka"
MARIIA - koło parterowe
LUSIA - repryza "Mucha"
DIMA & KAHA - batut
PRZERWA
RODZINA KVLIVIDZE - koło śmierci
LUSIA - repryza "Szczur"
IVAN - żonglerka
SWIETLANA - szarfy
LUSIA - repryza "Krzesełka"
DUO FEDEROV - wrotki
WSZYSCY ARTYŚCI - finał
Nie da się ukryć, że spektakl trafił w nasze gusta, głównie dlatego, że tworzy naprawdę magiczną aurę. Jest bardzo żywy, dominują w nim rytmy latynoskie i fragmenty klasycznej muzyki wiedeńskiej. Jest trochę retro i sentymentalny, wszystko to tworzy obraz cyrku z krwi i kości, a nie 'para - nowoczesnego' widowiska będącego pomieszaniem musicalu, variete, kabaretu i konkursu tańca. Jest cyrk w cyrku i to najważniejsze.
Pani Dyrektor Agnieszka Złotorowicz wykreowała bardzo piękną paradę powitalną w klimacie kuglarzy i lat 90. Do specjalnie skomponowanego podkładu muzycznego z playbackiem Lusia, czyli pani Katarzyna, wyśpiewuje słowa "Kolorowych jarmarków" Maryli Rodowicz. Na arenie pojawia się seria barw i dużo dymu. Całość wygląda zjawiskowo!
Poza trapezem kołowym i wrotkami nie ma praktycznie numerów, które wyglądałyby tak samo jak rok temu. Ale i w tym obszarze są spore zmiany, bowiem Duo Federov występuje na wrotkach w zupełnie nowych, znakomitych strojach o kolorze czerni i czerwieni, a sama Anna na trapezie kołowym występuje w pięknym, biało - czerwonym kostiumie nawiązującym trochę do dawnych pierrotów i arlekinów.
Praktycznie chyba nigdy, a przynajmniej nie ostatnio, nie było w Polsce koła śmierci wykonywanego przez trzy osoby. Tak jest w Cyrku Arena za sprawą rodziny Kvlividze. Występ zaczyna się spokojnie i trochę niemrawo, ale zaraz potem pojawiają się gorące rytmy i barwne oświetlenie. Komórki widzów idą w ruch, a artyści wykonują kolejne tricki - podskoki, skoki na trampolinie, chodzenie z zasłoniętymi oczami. Jest to dobre rozpoczęcie drugiej części widowiska, numer ten znajduje się w dobrym miejscu show!
Swoimi umiejętnościami zachwyca Artsiom Zhaunenka, białorusin, który tydzień temu został nagrodzony dwiema nagrodami na Festiwalu Sztuki Cyrkowej w Gironie i o którym rozpisywaliśmy się przy okazji tejże imprezy w relacji z niej na łamach naszego portalu. Artsiom to wybitny młodzieniec, który do perfekcji opanował sztukę ekwilibrystyki. Robi to w bardzo oryginalny sposób, bo na rekwizycie złudzenia przypominającym wiolonczelę na której można zagrać! Do tego delikatna muzyka i błękitne światła zmieszane z nutką bieli... Coś fantastycznego. Publiczność ogląda ten występ z niezwykłym skupieniem i zapartym tchem. To numer, który w polskich cyrkach zdarza się bardzo rzadko!
Na arenie widzowie mogą zobaczyć także Swietłanę ujmującą swym wdziękiem i eleganckimi kostiumami. Prezentuje hula-hopy w stylu latynoskim oraz bardzo kobiecy pokaz na szarfach. Jej ciało, kostium i znakomicie skomponowane niebiesko - czerwone oświetlenie tworzą niesamowity klimat tego numeru i budują magię, która wciąga, pochłania. Niby "tylko" szarfy, ale jakże lekkie i zwiewne
Lusia jest jedyną w Polsce kobietą - klaun. To dopiero jej początki w tej roli na arenie i z pewnością z biegiem czasu będzie tylko lepiej, ale już na wstępie jest całkiem przyzwoicie! W kooperacji z dyrekcją cyrku pani Katarzyna stworzyła klasyczne i sprawdzone repryzy cyrkowe, a co warte odnotowania - każde wyjście odbywa się w totalnie innym kostiumie - dyrygenta, kosmonauty, czy też fakira! Są repryzy ogólnie skierowane do publiczności jak dyrygent, czy mucha, są repryzy wyłącznie dla dzieci jak lampka, a są repryzy typowo pod dorosłych jak krzesełka, które jak zawsze zdają egzamin i sprawiają, że to właśnie podczas tego wyjścia widownia najmocniej wybucha śmiechem. Pani Katarzynie życzymy powodzenia w samorozwoju i stawania się lepszą z miesiąca na miesiąc!
Jednymi z nowych artystów są Ukraińcy Marria i Ivan Butrym, którzy prezentują akrobacje w kole parterowym i żonglerkę. Ich numery są nieco w stylu rewii i variete. Artyści nawiązują silny kontakt z publicznością, a nawet angażują widownię w swoje występy, co wywołuje uśmiech na twarzach pozostałych widzów. Mają dobre obycie z areną i poza wykonywaniem własnych numerów umieją je jeszcze sprzedać, wdrożyć elementy choreografii, co jest bardzo ważne.
W batucie, który jest obecny w programie "Areny" od kilku sezonów, pojawiła się "innowacja" - wieża. Niewątpliwie uatrakcyjnia to występ, ale też zapełnia lukę po trzecim artyście, Dmytro, który wraz z żoną przeszedł do Cyrku Fantazja. Umiejscowienie tego numeru jest również trafne - kończy on bowiem pierwszą część widowiska.
Skoro nowa parada powitalna to i nowy finał. Bardzo cyrkowy, ciepły i lekki w odbiorze. Do pełni idealnego obrazu brakuje tylko tego, aby artyści wychodzili na arenę z nadmuchanymi balonami, a następnie rzucali je w stronę publiczności. Może dyrekcja zainspiruje się tym pomysłem? Resztę zobaczcie sami. ;)
Mieliśmy również to szczęście, że oglądając weekendowe występy, mogliśmy podziwiać je w oprawie słownej serwowanej przez Agnieszkę Złotorowicz. Zawsze czynimy to z ogromną przyjemnością, ponieważ styl w jakim pani Agnieszka prowadzi program to po prostu klasa. Już sam ten fakt podnosi poziom widowiska.
Podsumowując - "Arena" w tym roku naprawdę pozytywnie zaskoczyła. Widowisko jest pełne wartkiej akcji, światła ustawione są jeszcze ładniej niż rok temu. Numery chociaż niepozorne, ujmują swoim wdziękiem. Parada powitalna sprawia, że człowiek od razu czuje się jakby miał 5 lat. Może nie jest to Monte Carlo, ani nawet Węgierski Cyrk Narodowy, ale "Arena" prezentuje sztukę cyrkową bez kiczu, która jest godna i której nie trzeba się wstydzić. Brawo i czekamy na więcej!



![Magyar Nemzeti Cirkusz zakończył sezon 2025 [zobacz wideo]](https://static.wixstatic.com/media/23d1f1_952bec8be8994e22b3b0dae12a739121~mv2.jpg/v1/fill/w_980,h_653,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_avif,quality_auto/23d1f1_952bec8be8994e22b3b0dae12a739121~mv2.jpg)

Komentarze