Sezon 2021 od początku zapowiadał się jako sezon ciężki i taki będzie. Pod względem frekwencji i administracji będzie to raczej powtórka z rozrywki z ubiegłego roku. Są za to dużo większe problemy ze znalezieniem placów.
Wiele cyrków podkreśla, że w tym roku znacznie trudniej znaleźć plac pod cyrk niż w roku ubiegłym. Wynika to oczywiście z trwającej epidemii. Jeśli chodzi o place miejskie, to włodarze wielu miast już dawno zdecydowali, że tego lata na ich terenach nie odbędą się absolutnie żadne imprezy. Nawet część właścicieli placów prywatnych nie chce ich wynajmować, bo po prostu nie chcą się bawić w biurokrację związaną z organizacją takich imprez w dobie epidemii.
Wszystko to przekłada się na to, że tego roku można zapomnieć o małych przerzutach. Z 30 kilometrów robi się 60, z 50 nawet 120. Nie jest to korzystne dla cyrków, bo to przekłada się na większe koszty i zmęczenie ludzi. Ale tak będą wyglądały trasy 2021 - będą miasta w których cyrki nie wystąpią wcale, albo wystąpią z trudem. Być może w późniejszym okresie trochę wyjdzie to na prostą i wreszcie na dobre pożegnamy się z chińskim wirusem.
