top of page
  • Zdjęcie autoraBoss

[WYBIERAM TRADYCJĘ] Tradycyjny cyrk w Hiszpanii umarł? Wcale nie!

Ponieważ tegorocznym hasłem naszego portalu jest "Tradycja przede wszystkim", dziś startujemy z naszym cyklem nawiązującym do tego sloganu, a noszącym nazwę WYBIERAM TRADYCJĘ, w którym będziemy podawać ciekawe przykłady kultywacji najlepszych cyrkowych tradycji. Zaczynamy od Hiszpanii.



Tam w nową trasę wyruszył Circo Las Vegas, który od 13 maja do 6 czerwca będzie gościł w Sevilli, wystawiając nawet trzy spektakle jednego dnia! Teraz dochodzimy do sedna artykułu, bowiem mimo, że w Hiszpanii nie ma ogólnokrajowego zakazu występów zwierząt w cyrkach, to wiele z nich zrezygnowało z angażu de facto największych atrakcji widowisk cyrkowych, czyli właśnie zwierząt. Powodów jest kilka. Niecałe 10 lat temu Katalonia wprowadziła wspomniany zakaz. To sprawiło, że cyrki, które podróżują głównie po tym regionie, siłą rzeczy musiały wyeliminować ze swojego repertuaru zwierzęta. Później w niektórych miastach i regionach Hiszpanii pojawiły się bezprawne represje wobec cyrków prowadzących legalną działalność artystyczną z udziałem zwierząt. To z kolei spowodowało, że wielu dyrektorów cyrkowych postanowiło ugiąć się, pójść na łatwiznę, chcąc mieć święty spokój i wyjechało bez zwierząt.


Zdawać by się mogło, że w Hiszpanii prawdziwy, tradycyjny cyrk umarł, bo najwięksi albo zamknęli biznesy, albo reklamują się obecnie, że są wspaniałymi cyrkami bez zwierząt, mimo, że na ich facebookowych profilach można znaleźć zdjęcia sprzed dwóch lat z podpisami typu "Prawdziwy wielki cyrk ze zwierzętami". Ale nie, w Hiszpanii wciąż można zobaczyć pełnowartościowe widowiska cyrkowe ze zwierzętami! Jednym z przykładów takich cyrków, które mimo przeciwności losu kontynuują tradycję, jest właśnie wspomniany Circo Las Vegas goszczący właśnie w Sevilli. Otóż posiada on w jednym programie lwy, wielbłądy, konie i hipopotama! I podczas gdy inni boją się zaangażować do swojego programu pieska, ten cyrk robi ze swoich zwierząt największą atrakcję widowiska. To naprawdę wielki wyczyn biorąc pod uwagę niechęć urzędników, którzy zapewne z cyrkiem mają tyle wspólnego, że w nim pracują. Nie chodzi tu bynajmniej o cyrk jako instytucję kulturalną.


Co ciekawe, w Circo Las Vegas rok temu można było zobaczyć pokaz zwierząt hologramowych.


Cieszy niezmiernie fakt, że w świecie wciąż istnieją tacy zapaleńcy jak właściciele Circo Las Vegas, którzy, gdy tylko jest to możliwe, pokazują cyrk w pełnej jego okazałości, a więc z klaunami, akrobatami no i oczywiście ze zwierzętami, które stanowią duszę cyrku. Można rozkoszować oczy barokowym przepychem "Roncalli", można otwierać usta ze zdziwienia widząc dziewięciu motocyklistów w kuli śmierci we "Flic Flacu", wreszcie można piać z zachwytu widząc chińskich akrobatów Cirque du Soleil w nieziemskiej oprawie, ale gdy obejrzy się wysokich lotów spektakl cyrku tradycyjnego we współczesnej odsłonie, wraz z trocinami na arenie i gromadą zwierząt w porządnie ułożonych pokazach, a do tego najlepiej z orkiestrą, gdy zobaczy się zaangażowanie trenerów, zachwyt publiczności i to, że te zwierzęta w ogóle się tego nie boją, to od razu zapomina się o nowomodzie, ciesząc się i delektując z powrotu do korzeni, do pierwowzoru, protoplasty cyrku europejskiego, cyrku nieudawanego, tego, który niesie w sobie czystą prawdę.


100 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
KMC_-_logo_zdjęcia.png
bottom of page