W kwietniu br. odwiedziliśmy Magyar Nemzeti Cirkusz stacjonujący wówczas w Miszkolcu i w zasadzie na tym moglibyśmy poprzestać. Tak się jednak nie stało, bo w sobotę, 22 lipca ponownie zawitaliśmy do cyrku Richterów, tym razem w Balatonlelle. Nie mogło być inaczej, bowiem to wyjątkowe miejsce na mapie Węgier.
Wakacyjne występy tego cyrku nad Balatonem mają w sobie niezwykły klimat i atmosferę. Kto raz ją poczuje, będzie chciał wracać do tych chwil co rok. Cyrkowe miasteczko wystawne tak bardzo, że bardziej się nie da, plakaty cyrkowe na każdym rogu, bardzo żywa i radosna publika, bliskość największego europejskiego jeziora... To wszystko buduje legendę tego miejsca i legendę tego cyrku. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że co roku wracamy do MNC nad "węgierskim morzem".
Nie będzie to typowa relacja, bowiem od początku sezonu w programie w zasadzie nic się nie zmieniło. Kto chciałby przeczytać dokładny opis widowiska 2023, tego odsyłamy do naszego kwietniowej relacji z Miszkolca. Skupimy się raczej na aspektach decydujących o wyjątkowości występów Węgierskiego Cyrku Narodowego w Balatonlelle.
Jedynymi zmianami jakie zaszły od początku sezonu jest nieco inny układ repryz rosyjskiego klauna oraz nowy członek zespołu woltyżerów Jozsefa Richtera, który wprowadza do pokazu elementy dżygitu. Cała reszta została utrzymana dokładnie w takim samym, pierwotnym stylu. Rodzina Richter dostarcza przede wszystkim kawał porządnego widowiska, trwającego 2,5 godziny. Człowiek czuje, że dobrze spożytkował wydane pieniądze.
Uwielbiamy słuchać orkiestry cyrkowej na żywo. Ta w Magyarze gra z duszą i natchnieniem. Nieco po cygańsku, nieco po zachodnioeuropejsku, ale przede wszystkim - po węgiersku. Dodaje spektaklowi niesamowitego klimatu i duszy. Bez muzyków występ nie byłby tym samym... Chwała niech będzie dyrekcji za to, że w tych czasach utrzymuje 6-osobowy zespół muzyczny.
Pięknie pracują również konie - nowa tresura obecna w cyrku od 2022 roku. Widać ogromny progres w stosunku do ubiegłorocznej wiosny. Z ogromną przyjemnością ogląda się takie występy.
Będąc w MNC należy zwrócić także uwagę na jedną rzecz - największa gwiazda cyrku, czyli Jozsef Richter junior, to profesjonalista w 101 %. To jak porusza się on po arenie, jak się uśmiecha, kłania i czaruje publiczność to po prostu poezja... Absolutny mistrz w swojej dziedzinie, ma w sobie klasę, jest nie do podrobienia. Brawo!
Nie inaczej jest w przypadku Jozsefa Richtera seniora. To właśnie on sprawuje pieczę nad całością przedsięwzięcia, dba o każdy szczegół spektaklu, również o to, by każdy utwór w wykonaniu orkiestry brzmiał tak jak należy. Dyrektor jest duszą i sercem tego miejsca!
Każdorazowo będąc w MNC podziwiamy wielkość tego miejsca, tą przestrzeń, majestatyczność dekoracji, profesjonalizm w każdym calu. Gdyby nie zaciętość dyrekcji, miłość do swojej pracy, wiara w to, co się robi, na pewno nie moglibyśmy podziwiać tak wspaniałego miejsca. Docenia to publiczność, która każdorazowo daje upust swoim emocjom poprzez ogromne brawa. Owacje na stojąco to już norma w cyrku Richterów, bez względu na to, gdzie występują.
Wydawać by się mogło, że jeżeli cyrk występuje przez dwa miesiące non stop to tak naprawdę cała załoga "leci" jeden program po drugim bez większej refleksji. Tak jednak nie jest. Widz kupując bilet na występ w cenie dostaje podejście i filozofię cyrku - to, że nie jest to spektakl "jeden z". Jest to każdorazowo spektakl unikatowy, wyjątkowy i z taką atencją dyrekcja podchodzi do występu. Zawsze jest wykonanie na 100 %, zawsze są tańce w pełnej okazałości, śpiewy, podziękowania. Zawsze też jest długi, piękny finał, a klaun nie skraca repryz.
W tegorocznym programie Magyar Nemzeti Cirkusz możemy podziwiać konie, wielbłądy, lamy, psy, koty, kulę śmierci, woltyżerów, latające trapezy, żonglerkę i batut.
Wizyty MNC w Balatonlelle zawsze są wyjątkowe. Ludzie są inni, anturaż jest inny, nastawienie artystów jest inne. Niezmienne jest jedno - wysoka jakość prezentowanej sztuki.
Comentários