Chociaż wszyscy przewidywali, że ten sezon da potężny cios polskim cyrkom, jak na razie jest wręcz przeciwnie - idzie nadspodziewanie dobrze. Jednym zdaniem - kryzys omija polskie cyrki.
Pierwsze tygodnie nowego sezonu można zaliczyć do udanych, a nawet bardzo udanych. Mimo wyższych cen biletów, ludzie idą tak samo jak w poprzednim roku. Jest kilka cyrków, które odczuwają słabe frekwencje, niemniej patrząc ogólnie - jest tak jakby inflacji nie było albo prawie nie było. Jednak należy też wziąć pod uwagę to, że często mamy do czynienia z kontrastami - w tym samym cyrku w weekend albo w inny dzień przyjdzie mocny full, a dzień później pod namiotem zjawi się 200 osób. Z drugiej strony dobry początek sezonu to nie wszystko, bo historia już wielokrotnie pokazywała, że dobry start sezonów przeradzał się w naprawdę słabe kolejne miesiące.
Jak będzie tym razem? Czas pokaże. Już w okolicy maja będziemy mogli powiedzieć więcej na temat pewnych tendencji i przewidywań. Nie ulega wątpliwości, że czerwiec jak zwykle będzie najgorszym miesiącem w sezonie, ale czy i jak kryzys dotrze do polskich cyrków, okaże się z biegiem czasu.
