top of page

Sezon cyrkowy w Polsce zbliża się do półmetku. Jak idzie?

  • Zdjęcie autora: Boss
    Boss
  • 2 dni temu
  • 2 minut(y) czytania



Jeszcze miesiąc i dobiegniemy do półmetku sezonu cyrkowego w Polsce. Jak idzie? Czas na małe podsumowanie, które będzie słodko - gorzkie.


Jeżeli chodzi o frekwencje, a przecież to w Polsce liczy się najbardziej, to idzie, kolejny sezon z rzędu, tak sobie - w większości cyrków ani dobrze, ani źle, a w kilku cyrkach idzie źle. Od czasów dobrowolnego wycofania zwierząt z polskich cyrków, frekwencje systematycznie spadają w dosyć szybkim tempie. Jednak nie tylko to odstrasza widzów od udziału w widowiskach cyrkowych. Swoje robią też ceny biletów, które nie należą do najtańszych, ludzie to widzą i decydują się wielokrotnie ulokować swoje środki w inny sposób. Ludzie też nauczyli się już, że popcorn w cyrku kosztuje 20 zł, cola 10 zł, a karuzela 15 zł, uznają te ceny za nieadekwatne i albo w ogóle unikają cyrków, albo unikają dodatkowych atrakcji podczas przedstawienia. Cegiełkę dokłada też zabójcze tempo w jakim pracują polskie cyrki, a przez które przeciętny widz, nie odczuwa magii cyrku, bowiem namiot znika 40 minut po przedstawieniu. Widz płaci też za klimat przed i po programie.


Są też pozytywne strony tego sezonu i odpowiedź na pytanie: "Jak idzie polskim cyrkom?". W tym roku w wielu miejscach możemy podziwiać całkiem przyjemne programy. "Zalewski" zdecydowanie zaprezentował program, którym można się chwalić za granicą. "Arena" ujmuje widzów klaunem, atmosferą i akrobacjami takimi jak maszty czy koła śmierci. "Korona" kolejny rok z rzędu postawiła na cyrk bez kiczu i pluszaków, za to skierowany do odrobinę starszej publiczności niż 6 lat. W Cyrku Safari występuje 12 artystów, a program trwa 2 godziny i 15 minut. "Fantazja" jest małym cyrkiem, który ma kulę śmierci i piękne akrobatki, zatem jest w czym wybierać, jednak część publiczności polskiej po poprzednich latach ma przykre doświadczenia z wieloma cyrkami i po prostu nie chce już wracać pod namioty cyrkowe.


Zawsze można podwyższać ceny biletów, rekompensując sobie straty wynikające z mniejszej liczby widzów, jednak w pewnym momencie, tak jak w sezonie 2017, dojdziemy do punktu w którym nastąpi wielki reset i wszystkie bilety będą kosztować przysłowiowe 30 - 40 złotych.


Cyrki jadą do przodu, "Show must go on". Sezon trwa i zarabia się nieźle w przeciwieństwie do takich krajów jak Niemcy w których latem nie zarabia się wcale. Pozostaje jedynie włączyć odrobinę bardziej optymistyczny tryb w cyrkach, podkręcić cyrkową atmosferę, policzyć zyski z biletów odrobinę mniej skrupulatnie i po prostu oddać się w pełni temu, co jest istotą cyrku - pasji, zamiłowania do podróżowania i spotykania się z widzami oraz radości z tego, co się robi - pomimo braków w pracownikach technicznych, reklamowych i problemów jakie piętrzą urzędnicy w co drugim urzędzie. :)



 
 
 

Comentários


KMC_-_logo_zdjęcia.png
logo 8.png
logo 1.png
logo 2.png
logo 5.png
logo 4.png
logo 3.png
logo 6.png
logo 7.png

ALL RIGHTS RESERVED
KMC - KLUB MIŁOŚNIKÓW CYRKU 2008 - 2025

bottom of page