Z wizytą w Cirkus Francesko Jung
- Boss

- 2 cze 2024
- 3 minut(y) czytania
Niemal równo po roku powróciliśmy do czeskiego Cirkus Francesko Jung podróżującego po słowackich drogach. Tym razem odwiedziliśmy artystów w miejscowości Humenne, niewiele ponad miesiąc po wizycie w tym mieście Cirkus Aleš.
Znów dobrym pomysłem było odwiedzić ten nie największy, ale za to bardzo estetyczny czeski cyrk. Dlaczego? Bo czuć w nim ducha prawdziwego cyrku, tradycję, klimat i atmosferę. Są klasyczne numery cyrkowe, muzyka typowa dla takich miejsc, piękne światła, estetyczne wozy, ładne kostiumy... Ogółem rzecz ujmując - będą człowiek nie zastanawia się, czy jest w cyrku, variete, kabarecie, czy teatrze lalek. Wszystko wiadomo już od momentu przekroczenia bram cyrku, bowiem gości witają artyści i obsługa ubrani w eleganckie, czerwone fraki. Do tego zapach popcornu, waty cukrowej, trociny na arenie, artystki z pięknym makijażem...
Jak już wspomnieliśmy, "Francesko Jung" to cyrk dwumasztowy, ale fakt ten w żaden sposób mu nie ujmuje. Całe miasteczko jest bardzo zadbane - czyściutki plawit, nowoczesne światła, wielka kurtyna, wozy równo ustawione i oznakowane, pomalowane płoty, elegancko zaadaptowane stoiska gastronomiczne, utrzymane w porządku ZOO oraz jego mieszkańcy i czysty namiot. Niby tak niewiele, a jednak tak wiele. Do tego bardzo ładne materiały reklamowe wokół cyrku - plakaty, plansze, bannery, grafiki informacyjne... To jest to!
W tegorocznym programie największe wrażenie wywarła na nas nowa tresura czterech koni prowadzona przez Ludvika Junga. Otwiera ona drugą część widowiska i jest bardzo wciągająca oraz fascynująca - fantastyczna muzyka, dobrze wyszkolone konie i cudowny, czarno - czerwony frak artysty... Numer niczym z największych europejskich cyrków. Kawał dobrej roboty, którą ogląda się z wielką przyjemnością! Tradycja, styl, klasa - jest wszystko!
Nie mniejsze wrażenie zrobiły na nas akrobacje na szarfach w wykonaniu Danieli Jung. Są czarujące i magiczne. Wykonywane do jednej z bajkowych piosenek, w połączeniu ze światłami i umiejętnościami Danieli zaklinają publiczność. Na myśl przychodzi nam porównanie do naszej Inki Kalachevskiej - podobny poziom tworzenia niezapomnianej aury, podobna lekkość i zwiewność. Nie ma nudy!
Nieustannie już drugi rok z rzędu zachwyca nas numer końcowy, czyli rzucanie nożami w którym spotykają się dwa pokolenia artystów cyrkowych - młodzi Ludvik i Daniela oraz rodzice. Rzucają w parach nożami, wszystko jest utrzymane w klimacie rock i metal. Niebywała precyzja i opanowanie nerwów. Noże rzucane są nawet między palce dłoni! Ogromny szacunek dla starszego pokolenia za to, że udowadniają, że w każdym wieku można dawać w życiu czadu, a nie tylko opowiadać jak to kiedyś było dobrze.
Kolejny sezon we "Francesko Jung" gości Anthony Tarantini i jego naprawdę wielkie wielbłądy. Ten numer to opowieść sama w sobie. Poprzedza go świetny, egzotyczny prolog. Są tańce, wyczyny z ogniem, a także papugi latające nad głowami publiczności! Dopiero potem na arenie pojawiają się wielbłądy i lama. Niezwykłe opanowanie swoich podopiecznych przez Anthonego, zero błędów po stronie zwierząt. Wszyscy wiedzą co mają robić i dzięki temu wychodzi z tego show godne każdej areny i każdej europejskiej stolicy. Piękny przykład tego, że: 1) pokaz wielbłądów nie musi być nudny, 2) można zaprezentować pokaz zwierząt w taki sposób, że nawet zatwardziały przeciwnik uzna, że jest to współpraca, a nie tresura 3) można doskonale ułożyć zwierzęta i jednocześnie nie wprowadzać nerwowej atmosfery na arenie.
Żona Anthonego, Sarah prezentuje swoje pieski border colie w bardzo podobnej atmosferze. Cały występ ma formę wesołej zabawy. Jest miło, przyjemnie, a pieski doskonale sprawdzają się w swojej roli. Nic dodać, nic ująć. Profesjonalna artystka i profesjonalnie przygotowane zwierzęta.
Po raz pierwszy na Słowacji, po raz pierwszy w Europie Środkowej, numer kontorsjonistyczny prezentuje Julie z Belgii. Bardzo ciekawa muzyka, do tego rekwizyt - obracająca się platforma na której artystka prezentuje kolejne pozy. To jest naprawdę dobry numer, który wciąga. Nic dziwnego, że znajduje się pod koniec spektaklu. Styl zupełnie inny od typowych czeskich występów. Ciekawe urozmaicenie.
Nie można też zapomnieć o młodym pokoleniu. Petr otwiera spektakl pokazem "Duży i mały". Jego młodsze rodzeństwo prezentuje kaczki i kozy, natomiast František wciąż doskonali się w umiejętnościach ekwilibrystyki na wałkach i wychodzi mu to bardzo dobrze.
W programie można także zobaczyć pokaz żonglerki grupowej w wykonaniu rodziny Jung, a widzów, podobnie jak w roku poprzednim, bawi Klaun Bimbo.
Wszystkim polecamy wyprawę do Cirkus Francesko Jung. Na pewno nie będzie to czas stracony, a z pewnością zachwyci swym urokiem.



![Magyar Nemzeti Cirkusz zakończył sezon 2025 [zobacz wideo]](https://static.wixstatic.com/media/23d1f1_952bec8be8994e22b3b0dae12a739121~mv2.jpg/v1/fill/w_980,h_653,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_avif,quality_auto/23d1f1_952bec8be8994e22b3b0dae12a739121~mv2.jpg)

Komentarze