
Wyniki wyszukiwania
以空白搜尋找到 63 個結果
- Cirkus Aleš - Stropkov 2019 | Portal cyrkowy KMC
Gdzie tradycja łączy się ze współczesnością - relacja z wizyty w Cirkus Aleš CZERWIEC 2019 Zapraszamy do przeczytania relacji z wizyty w czesko - słowackim Cirkus Aleš, który nasza redakcja miała okazję odwiedzić podczas postoju w słowackim Stropkovie. Cirkus Aleš z pewnością znany jest Wam jako cyrk z pięknym, dużym namiotem i jeszcze bardziej zadbanym taborem. Taki też stan rzeczy zastaliśmy na placu na którym czerwone wozy dumnie prezentowały się okolicznym mieszkańcom, a na trawersie królował napis "Aleš". Zatem z zewnątrz miasteczko prezentuje się jak na najprawdziwszy cyrk przystało. Jest bogato, zadbanie, z klasą. Lecz najważniejszym punktem każdej wizyty w cyrku jest oczywiście program. Aby nie przeciągać i nie zanudzać, opiszemy najciekawsze punkty programu. Programu, który już nie pierwszy raz jest na wysokim poziomie, bogaty, angażujący sławnych artystów, m.in. po Festiwalu w Monte Carlo. A skoro artyści z Monte Carlo to rodzina Gartner, której pokaz tresury czterech słoni jest niewątpliwie gwoździem programu. Piękno, gracja, elegancja. Wspaniały pokaz współpracy człowieka i zwierzęcia. Widać było doskonałą nić porozumienia między słoniami, a ich trenerami, wszystko odbywało się na arenie w sposób naturalny, nie było ani sztuczne, ani wymuszone. Kwintesencja klasycznego cyrku ze zwierzętami, pokaz, którego zobaczenie życzymy każdemu i każdej z Was. Ale rodzina Gartner wykonuje także drugi pokaz na arenie czeskiego cyrku. Jest nim hand to hand w wykonaniu aż czterech akrobatów. Pokaz zawierający wiele trudnych tricków, bez potknięć, na wysokim poziomie. Podziw budzi poziom opanowania akrobacji przez najmłodszych z członków rodziny. Świetna prezencja, świetny numer. Kolejnym mocnym punktem programu są akrobacje na odskoczniach w wykonaniu uczestników Festiwalu w Monte Carlo, rodziny Lanik. I znów na arenie widzimy piękny obrazek na którym to kilka pokoleń artystów cyrkowy wykonuje akrobacje w tradycyjnych strojach. A tricki nie są łatwe. Są skoki na dwóch i na jednym szczudle, skok na krzesło, salta. Nie dziwi więc, że pokaz znalazł się na końcu widowiska. Rodzina Lanik zasługuje także na wyróżnienie za dwa kolejne numery, czyli grupową żonglerkę - klasyczny numer cyrkowy w którym to mamy żonglowanie z partnerem, czy żonglerkę ze staniem na ramionach partnera. Numer dynamiczny i godny uwagi. Podobnie jak dosyć oryginalny i szalenie wymagający numer - persz. Jednakże persze prezentowane są w dwóch duetach. A zatem dwójka artystów na dwóch oddzielnych rekwizytach wykonuje synchronicznie akrobacje, natomiast stalowe maszty dźwigają kolejne dwie osoby. I znów podziw budzi wachlarz umiejętności prezentowany tuż pod samą kopułą cyrku przez kilkunastoletniego artystę. Na specjalne wyróżnienie zasługuje również pokaz egzotyczny zatytułowany "Amazonki" ze stylizacją podobną do włoskiego "Medrano". Są afrykańskie tancerki, pochodnie, węże, wielbłądy, lama, bydło, a nawet struś afrykański! Do tego "tropikalne" oświetlenie przenosi widza w zupełnie inny zakątek kontynentu. Oprócz tych numerów widzowie na arenie mogli zobaczyć: pokaz tygrysów i białego tygrysa, wyższą szkołę jazdy, pokaz koni, pokaz kucy i kaczek i sprężynę slinky. Bawi Klaun Mario. W tytule napisaliśmy, że jest to cyrk łączący tradycję z nowoczesnością. I tak rzeczywiście jest, bowiem w programie znajdziemy absolutnie tradycyjne pokazy jak chociażby pokazy ze zwierzętami, czy żonglerkę, ale z drugiej strony na arenie widzimy sprężynę slinky, i dość współczesnego klauna, a słyszymy - nie tylko tradycyjną muzykę cyrkową, ale również covery znanych hitów. Wszystko opatrzone jest bogatą oprawą świetlną w postaci świateł LED i PAR, ale także dymu i lasera, a na końcu - konfetti. Show jest dynamiczne, bez przynudzania. Na widzów podczas przerwy czeka prawdziwa masa atrakcji - przejażdżki na kucykach, zdjęcia ze słoniem, jazda na karuzeli, zwiedzanie cyrkowego ZOO, ciepłe i zimne przekąski, napoje oraz wiele pamiątek Cirkus Aleš. Toalety są bezpłatne. Podsumowując, Cirkus Aleš to cyrk jaki wszyscy życzylibyśmy sobie zobaczyć w Polsce. Przenosi widzów w inny, cyrkowy świat. Niewątpliwie są jeszcze dużo lepsze cyrki od "Aleša", ale właśnie w tym czeskim cyrku widać wielopokoleniową tradycję cyrkową, a sam cyrk funkcjonuje jak dobrze naoliwiona maszyna, prezentując co roku zaskakujący programu z naprawdę znakomitymi nazwiskami. To zupełnie inny typ cyrku i widowiska niż te prezentowane w Polsce, idący bardziej w stronę cyrku włoskiego, trochę niemieckiego, ale ostatecznie - to styl czeski, trochę komediancki, trochę teatralny, trochę cyrkowy z dużą liczbą zwierząt w kraju, w którym już od września zaczną obowiązywać obostrzenia co do niektórych gatunków. Ale cyrk pozostaje cyrkiem tak długo jak to tylko możliwe, przynajmniej na Słowacji. Dziękujemy dyrekcji cyrku za gościnę. Tydzień później ponownie odwiedziliśmy Cirkus Aleš, tym razem jeszcze bliżej, bo w Svidníku, 12 km od polskich granic. Cirkus Aleš STROPKOV 2019 kliknij i wejdź do galerii
- Cyrk Korona - Warszawa 2016 | Portal cyrkowy KMC
Cyrk Korona wyruszył w trasę 2016 LUTY 2016 20 lutego o godzinie 17:00 na warszawskiej Białołęce odbył się premierowy spektakl Cyrku Korona pt. "Odwiedziny u rodziny". Na nowych sektorach zasiadł prawie komplet publiczności. Warto dodać, że wszystkie loże były wykupione. Yosvani Rodriguez nie mógł dojechać na premierę, być może pojawi się już jutro /pojawił się z drobnym poślizgiem w programie/ . Dyrekcja znalazła jednak zastępstwo w postaci akrobacji na szarfach i iluzji w wykonaniu Ssnake'a. Pokaz psów i papug zaprezentowała żona Juana, który do 6 marca występował w Zimowym Cyrku Bouglione. Całość prowadził absolutnie niezastąpiony Mr. Chap. Artyście należą się ogromne brawa za bycie w coraz lepszej formie z roku na rok. Repryzy prezentuje także włoski klaun Gino. Artysta występujący pod tym pseudonimem, czyli Alan, prezentuje także żonglerkę maczugami, piłeczkami i cegiełkami. W programie nie zabrakło też stałych punktów programu - pokaz zwierząt egzotycznych, koni i farma zostały przedstawione w nowej aranżacji. W roku 2016 widzowie mogli zobaczyć również dwa numery Duetu Smaha - żonglerkę i groteskę akrobatyczną. Cyrk Korona WARSZAWA - BIAŁOŁĘKA 2016 kliknij i wejdź do galerii
- Cyrk Wictoria - Czudec 2015 | Portal cyrkowy KMC
Czy Cyrk Wictoria to rzeczywiście cyrk, który cię zadziwi? SIERPIEŃ 2015 Pod wieloma względami - tak! Zazwyczaj po wizycie w cyrku nie rozpisujemy się na jej temat, bo co w tym wyjątkowego? Przecież takich dni cyrk ma mnóstwo. Tym razem jednak zrobimy wyjątek, a to oznacza, że Cyrk Wictoria wart jest naszej i Waszej uwagi. Przede wszystkim, polecamy wszystkim miłośnikom wizytę w polskim Cyrku Wictoria. Poziom i jakość spektaklu są bardzo proporcjonalne do ceny biletu, a w wielu momentach wykraczają poza nią. Estetyka cyrku jest zadowalająca, a cyrk ten cały czas pięknieje, o czym mowa za chwilę. Niedawno na kilku wozach cyrkowych pojawiły się nowe malowidła, a będzie ich jeszcze więcej. Nad okienkiem w kasie pojawił się daszek, a już od dłuższego czasu cyrk jeździ z nową masztówką. Nie tak dawno zakupiono również nowe plansze PCV. Warte uwagi są głośniki pod cyrkowym namiotem - leżą na ziemi, a dźwięk rozchodzi się w górę, dzięki czemu otacza on widza i daje wrażenie głębi. Zazwyczaj z łatwością możemy zlokalizować źródło dźwięku, a wtedy efekty dźwiękowe są dużo uboższe. W programie nie ma lwów, słoni, akrobatów na odskoczniach, numerów grupowych... Pamiętajmy, że cyrk ten istnieje od niecałego roku - wszystko przed nim. Jednak to, co publiczność ogląda pod kopułą jest ciekawe, miłe dla oka i zmysłów, śmieszne, a także wzruszające. Na pewno nie można powiedzieć, że program to dno, bo "Wictoria" już teraz plasuje się wyżej od niejednego polskiego cyrku. Doskonale widać, że publiczności podoba się cały program. I rzeczywiście poziom numerów jest bardzo wyrównany. Iluzja jest ciekawa, trapez dynamiczny, a balans ze szkłem i człowiek guma sprawiają, że zadajemy sobie pytanie: "Jak on to robi?". Warto dodać, że pod namiotem usłyszymy wyłącznie muzykę cyrkową i filmową, co jest sporą zaletą. Minusikiem jest zbyt głośny podkład. Warto zwrócić uwagę na konferansjerkę w wykonaniu Gina Alifa. Gwarantujemy, że obecnie w żadnym innym polskim cyrku nie znajdziecie takiej jak w "Wictorii" - bardzo dobra dykcja, interesujące wprowadzenia, anegdoty, żarty w stronę publiczności. Pan Stanisław wprowadza absolutnie magiczny klimat pod namiotem, co ma wpływ na całe show. Z czystym sumieniem i w pełni obiektywnie możemy powiedzieć, że klimat panujący w Cyrku Wictoria podczas programu jest niepowtarzalny - nigdzie indziej nie znajdziecie tak ciekawego i specyficznego. Cyrk Wictoria całkowicie spełnia rolę, jaką powinny pełnić małe cyrki w każdym kraju. Mieszkańcom przeważnie małych miejscowości daje radość, zwłaszcza tam, gdzie "nic się nie dzieje". Jest ciekawą alternatywą na spędzenie popołudnia. Idźcie, a za tą cenę nie będziecie zawiedzeni. Kończąc, trzeba dodać, że w "Wictorii" spotkamy sporu pasjonatów, ludzi, którzy naprawdę lubią cyrk i nie jest to dla nich tylko pomysł na biznes. Pozdrowienia dla niezłomnego Leszka Kaczmarczyka. Miło nam też, że tak duża część załogi zna nasz serwis. Cyrk Wictoria CZUDEC 2015 kliknij i wejdź do galerii
- Circus Alex Kaiser - Neusiedl am See ... | Portal cyrkowy KMC
"Alex Kaiser" - i czujesz cyrk... MAJ 2022 W majowe popołudnie odwiedziliśmy w austriackim Neusiedl am See rodzinny Circus Alex Kaiser do którego powróciliśmy po dwóch latach od ostatniej (a zarazem pierwszej) wizyty. Rodzina, tradycja i klasa - te słowa najlepiej opisują ten właśnie cyrk. Przede wszystkim miło jest odwiedzać takie cyrki - piękne płoty, bogato wyglądający namiot, vorzelt, troty na arenie, duża stajnia na tyłach namiotu. Niby dużo, ale dla rodziny Kaiser to oczywista oczywistość, inaczej się po prostu nie da. Czuć ducha cyrku i za to kochamy miejsca takie jak to. Za najbardziej ryzykowne numery, a więc wysoką linę poziomą i koło śmierci, odpowiadają kolumbijscy akrobaci Los Ortiz - dokładnie ci sami, którzy w roku 2015 występowali na Festiwalu Cyrku Zalewski w Warszawie. Dają oni publiczności mnóstwo energii i rozkręcają całą "imprezę". Widać, że to zawodowcy, najniebezpieczniejsze tricki na linie wykonują bezbłędnie z zadziwiającą precyzją. Podobnie jest w przypadku koła śmierci, podczas wykonywania którego wydaje się, że akrobata zaraz dotknie czubkiem głowy sztambertu. Emocje, adrenalina i gorące latynoskie rytmy gwarantowane! Jednym z najciekawszym numerów są akrobacje w sieci w wykonaniu Czeszki Andrei Navratilovej. Świetne wykonanie, bezbłędne ruchy, bardzo dobrze dobrana muzyka - ten numer chciałoby się oglądać bez końca. Naprawdę świetna robota. Andre trochę odczarowuje sieci i udowadnia, że nie zawsze musi w nich wisieć Spiderman, albo, że nie zawsze to musi być tylko "pakowanie się" do środka sieci. Wiele tricków podczas tego występu przypomina akrobacje na szarfach. Kolejny już sezon widzów bawi polski Klaun Bartolini, który nie tylko prezentuje się w takich repryzach jak klaskanie, popcorn, deska, dance, ale również w pokazie psa Maxa. W porównaniu do pierwszych sezonów Bartka, teraz wyrobił się zarówno on jak i pies. Widać postępy, widać ciągły wkład pracy i chęć doskonalenia się. To procentuje jeszcze lepszym odbiorem występu przez widzów i najzwyczajniej w świecie większym profesjonalizmem na arenie. Tak trzymać! Jednak trzon programu stanowi oczywiście rodzina Kaiser, a dokładnie dzieci właścicieli. W ich wykonaniu możemy zobaczyć wiele tresur - klasyczny pokaz koni, duży i mały, wielbłądy oraz woltyżerkę, która traktowana jest trochę z przymrużeniem oka, bowiem oprócz akrobacji woltyżerów widzowie mają okazję podziwiać również popisy niesfornego klauna. Warto to zobaczyć. Bardzo atrakcyjny pokaz żonglerki prezentuje Maiwen Kaiser. Artystę wyróżnia przede wszystkim piękny strój, którego kilka wersji zostało uszytych nie gdzie indziej jak w Polsce. Maiwen prezentuje żonglerkę klasyczną z elementami żonglerki dynamicznej. Są piłeczki, obręcze, maczugi, a na koniec - wielka żonglerka kapeluszami. Energia i tempo to wyznaczniki tego występu, który prowadzony jest w dość klasycznym stylu, ale z nutką współczesności w postaci latynoamerykańskich brzmień. Jednak to nie jedyna żonglerka w programie, bowiem w drugiej części rodzeństwo Kaiser prezentuje żonglerkę grupową w cztery osoby. Numer idący bardziej we współczesność - fluorescencyjne stroje oraz muzyka znana z rozgłośni radiowych tworzą lekki klimat podczas którego widz ma szansę oglądać wcale niełatwe tricki. Tu liczy się synchronizacja i dobre tempo. Występ tym bardziej zyskuje na wartości, biorąc pod uwagę, że w europejskich cyrkach nie jest łatwo zobaczyć żonglerkę wykonywaną przez więcej niż dwie osoby. Alicia Kaiser w tegorocznym programie prezentuje się w dynamicznym pokazie hula-hoop. Są klasyczne tricki, jednak nowością w porównaniu do lat ubiegłych jest pojawienie się LED hula-hoopów, które robią na widzach największe wrażenie. Numer jest bardzo przyjemny dla oka, a składa się na to kilka rzeczy - wciągająca muzyka, dobrze wykonane tricki oraz elegancki kostium. Nie jest to zwykłe kręcenie kółkami, a pewna opowieść niczym z filmu przygodowego. Świetna robota! Całość kończy się tradycyjną paradą pożegnalną i gorącym apelem do publiczności, aby przyprowadzali do cyrku swoje dzieci, a wówczas sztuka cyrkowa nie zginie. Jak najzwięźlej podsumować Circus Alex Kaiser? Solidna porcja 2-godzinnego widowiska z absolutnie wszystkimi wymaganymi elementami: Zwierzęta? Są. Bogata oprawa świetlna? Jest. Elementy współczesne? Są. Estetyka? Zdecydowanie! "Uczciwość artystyczna" wobec widza? Jak najbardziej! Taki jest Circus Alex Kaiser, miód na serce dla miłośnika sztuki cyrkowej. Wam też polecamy ten cyrk. Circus Alex Kaiser NEUSIEDL AM SEE 2022 kliknij i wejdź do galerii
- Cyrk Zalewski - Pruszków 2019 | Portal cyrkowy KMC
Premierowo w Cyrku Zalewski LUTY 2019 23 lutego 2019 r. słynny Cyrk Zalewski rozpoczął sezon 2019. Co prawda frekwencja była nieco niższa niż w latach ubiegłych, ale zadecydował o tym z pewnością mroźny dzień, mimo, że w namiocie było bardzo ciepło. Zapraszamy do lektury relacji z najnowszego spektaklu rodziny Zalewskich. Program rozpoczyna znany prolog z udziałem klauna, który mieliśmy okazję oglądać chociażby właśnie w Cyrku Zalewski w sezonie 2010, ale trzeba przyznać, że różni się on szczegółami. Kamil Zalewski po raz kolejny przygotował wielkie show iluzji, które składa się ze znanych nam tricków, aczkolwiek odświeżonych i z nowymi elementami. Na arenie obserwujemy także zupełnie nowy trick, którego wcześniej w Cyrku Zalewski nie mieliśmy okazji oglądać. Show jak zwykle żywe, energiczne, z rozmachem. Później zobaczymy jeszcze Kamila Zalewskiego w pokazie łączonym wielbłądów i koni. Kozy prezentuje młoda artystka Ewa. W programie możemy podziwiać aż dwa numery na sztrabatach - pierwszy w wykonaniu Bruna z Flying Michaels oraz drugi w wykonaniu Maćka Najmowicza przebranego za Spidermana. Oba występy są występami kompletnymi i bardzo dobrymi. Miło się je ogląda. Georgo Hromadko prezentuje dynamiczny, nowoczesny pokaz diabolo. Bardzo dobry występ, wręcz bezbłędny i na miarę cyrku XXI wieku. Jego partnerka, Vera Kopecka prezentuje równie dynamiczne i nowoczesne antypody. Kolejny ciekawy numer z mnogością tricków. Flying Michaels jeszcze muszą się dotrzeć i dojść do formy. Na razie jest poprawnie, ale podkład muzyczny zdecydowanie powinien być zmieniony. Wersja karaoke hitu pt. "Because I'm happy" nie wprowadza zbyt wiele dynamizmu. Niekwestionowaną gwiazdą widowiska jest wspaniały, jedyny, niepowtarzalny klaun Tonito Alexis. Komik inny niż wszyscy. Gdy wychodzi na arenę, czujesz się jakby witał cię we własnym domu i traktował jak starego, dobrego znajomego. Wszechstronnie uzdolniony - gra na trąbce, tańczy, śpiewa. Do tego prezentuje przewspaniały pokaz psa, który w dzisiejszych czasach doskonale pokazuje ideę cyrku ze zwierzętami. Jest to artysta, który nie czeka tylko na dniówkę, ale widać, że robi to z pasji. Niezwykle miły, kulturalny, ze świetnym poczuciem humoru, znakomicie improwizuje - najjaśniejszy punkt tego programu. W duecie ze Stefanią wykonuje bardzo dobry i humorystyczny pokaz transformacji. Finał tworzy laserowe show. Kamil Zalewski operuje laserami, a wszyscy artyści w pelerynach z fluorescencyjnymi obwódkami wchodzą i współtworzą wielkie laserowe show. Absolutnie współczesny i nowatorski finał, znany z "Iluzjonistów". W roku 2019 dyrekcja stworzyła przepiękny spektakl. To jest w stu procentach program zachodni, dość wymagający dla polskiego widza, zwłaszcza na mniejszych mieścinach. Niemniej, jest to program objazdowy na który polska widownia musiała długo czekać. Całego uroku dodają reflektory zamontowane na kwadropolach, zupełnie jak w Cyrku Arena. Oprawa 2019 świetlna była doprawdy wciągająca i oby została utrzymana. Można odnieść wrażenie, że program 2019 jest podzielony tematycznie na dwie części - pierwsza to cyrk tradycyjny, druga - cyrk przyszłości. Podczas występów w Pruszkowie toalety były bezpłatne. W przerwie dostępne były standardowe atrakcje dla dużych i małych. KOMPLETNY PROGRAM 2019 CYRKU ZALEWSKI Prolog - Tonito Alexis Wielkie show iluzji - Kamil Zalewski z zespołem Sztrabaty - Bruno Pokaz kóz - Ewa Pokaz psa - Tonito Alexis Antypody - Vera Kopecka Pokaz wielbłądów i koni - Kamil Zalewski Dinozaury na arenie PRZERWA Latające trapezy - Flying Michaels Sztrabaty - Maciej Najmowicz Diabolo - Georgo Hromadko Transformacje - Tonito & Stefania Laserman - Kamil Zalewski Laserowy finał - wszyscy artyści Cyrk Zalewski PRUSZKÓW 2019 kliknij i wejdź do galerii
- Circus Manuel Weisheit - 2018 | Portal cyrkowy KMC
Z wizytą w cyrku rodziny Weisheitów SIERPIEŃ 2018 9 sierpnia 2018 odwiedziliśmy niemiecki Circus Manuel Weisheit stacjonujący w górskiej miejscowości Titisee - Neustadt. Był to pierwszy spektakl ze wszystkich zaplanowanych w tym mieście. Zapraszamy do lektury naszych wrażeń. "Manuel Weisheit" to cyrk całkowicie rodzinny. Duża rodzina Weisheitów robi tu wszystko - od występów, przez obsługę gości po reklamę i budowę cyrku. Trzeba przyznać, że cyrk ma bardzo ładne materiały reklamowe. Ponadto na ulotkach widnieje informacja o 250-leciu cyrku europejskiego, a przy wejściu w kasie wisi banner informujący, że prawdziwy cyrk, to cyrk ze zwierzętami. Cyrkowe miasteczko nie jest takie małe, bowiem składa się z 4-masztowego namiotu, stajni dla zwierząt wraz z boksami i wybiegami oraz licznych przyczep i ciągników. O ile ciągniki są jeszcze nowszego typu, to same przyczepy, oprócz klasycznych campingów, są typowymi cyrkowymi wozami, spokojnie pamiętającymi XX wiek. Ale są bardzo dobrze zakonserwowane i na bieżąco malowane. Co ciekawe, pod namiotem jest prawdziwa perkusja. Gwoździem programu jest pokaz czterech tygrysów syberyjskich, które prezentuje jedyny artysta zatrudniony "z zewnątrz" - Sascha Prehn . Potężne koty są wspaniale wypielęgnowane, a ich futro jest po prostu piękne. Na arenie wykonują bardzo dużo różnych tricków od przeskoków, leżenia przez turlanie, skoki przez obręcz po stanięcie na tylnych łapach. Pokaz jest bardzo profesjonalny, zwierzęta są dobrze ułożone i słuchają się trenera, wystarczy, że ten wyda im słowną komendę. Naprawdę dobre, porządne show, które jednocześnie pokazuje świetną relację człowiek - zwierzę. Drugim najmocniejszym punktem programu są akrobacje napowietrzne na pierścieniach wykonywane przez czterech braci Weisheit . Od razu widać, że młodzi akrobaci zdobywali doświadczenie i umiejętności w rodzinnym cyrku, niemniej jest to numer o wysokiej trudności tricków, wymagający potężnej siły i rozbudowanych mięśni, umiejętności tych artystów są znacznie ponadprzeciętne. Świetnie zobaczyć coś takiego. Z ciekawszych numerów warto wymienić jeszcze sprężynę slinky wykonywaną przez Janette Weisheit , który wcale nie jest kiczowatym numerem, a pokazem umiejętności opanowania własnego ciała jak i kostiumu. Uwagę przykuwa także kobieta - guma, czyli Josephine Weisheit. Pokaz zawiera wiele typowych tricków dla tego numeru, a jednocześnie miło się to ogląda. Również hand to hand w wykonaniu Kevina i Davida Weisheitów to dobry pokaz, pokaz siły i precyzji. Również tutaj widać naukę w warunkach domowych, może numer nie jest tak dobry jak chociażby Duetu Focus, ale jak najbardziej nadaje się na arenę takiego cyrku. Oprócz tygrysów nie mogło oczywiście zabraknąć pokazów innych zwierząt. Były kuce, tresura duży i mały (Dominik Weisheit ) oraz wesoły pokaz kaczek - Klaun Dave. Ptaki naprawdę dużo umiały - wchodziły i wychodziły z przyczepki, biegały dookoła areny, zjeżdżały ze zjeżdżalni i przechodziły pod płotkami. Numery dobre, aczkolwiek przeciętne, wymagające jeszcze wiele pracy to szarfy (Jaqueline Quaiser & Jessy Weisheit ) i trapez kołowy. Hula-hoop prezentowany przez Jaqueline Quaiser to dobry występ, bez fajerwerków, ale przystępny dla widza. Natomiast jego oprawa jest co najmniej nietrafiona, ponieważ jest utrzymana w stylu orientalnym, z pochodniami i połykaczami ognia i choć brzmi to całkiem dobrze, to na żywo wygląda gorzej dla wprawnego oka. Tutaj aż się prosi o uwspółcześnienie tego numeru, jakiś rockowy lub popowy podkład i strój typu jeansy. W zasadzie najsłabszym numerem była żonglerka prezentowana przez braci Dominika i Jessy Weisheita . Widać, że chłopcy dopiero uczą się tego numeru, na arenę co chwila spadają kółka i maczugi, numer jest krótki, zaraz po nim ci sami artyści przechodzą do groteski akrobatycznej, która wychodzi im już znacznie lepiej i sprawia, że schodzą z areny z oklaskami. Nie sposób zapomnieć o klaunie. Tutaj to Dave . Ma naprawdę piękny frak i dość znane repryzy. Pięknie otwiera programu i bawi widzów, ale tylko w pierwszej części programu, w drugiej nie pojawia się w ogóle. Program wraz z 10 - 15 - minutową przerwą trwa godzinę i 45 minut. Nie ma parady pożegnalnej. W trakcie przerwy widzowie mają możliwość zwiedzenia cyrkowego zwierzyńca za 2 euro, a w ramach wejścia każdy może samodzielnie nakarmić kostką mięsa wielkie tygrysy. Na tyłach cyrku widzowie mogą zobaczyć także małego, białego lwa, kuce, konia, lamy i oczywiście kaczki. Przejażdżka kucykiem to również koszt 2 euro. Za co wyróżnić należy ten cyrk? Za może stary, ale zadbany tabor, za piękne materiały reklamowe, za 100 - procentową muzykę cyrkową, za klimat pod namiotem, który stwarzają trociny wysypane na arenie, dymiarka, punktak, nowoczesne LEDy, podświetlane bandy i przede wszystkim - za rodzinę! Widać, że rodzina Weisheit podróżuje razem, bo chce, a nie musi. Jej członkowie są wszechstronnie uzdolnieni i nawet jeżeli czasem nie są w czymś perfekcyjni, to widać, że sezon spędzają na występach i licznych, licznych próbach. Jest wiele lepszych cyrków od "Manuel Weisheit" i spokojnie takimi cyrkami są "Korona", "Arena", "Zalewski", ale warto odwiedzić i ten niemiecki cyrk, gdyż zna on swoje miejsce, nie wjeżdża do wielkich miast w Niemczech, prezentuje uczciwy program w przyjaznej atmosferze, czuć po prostu w nim cyrkowego ducha i cyrkową tradycję, i oby takich miejsc nigdy nie zabrakło. Circus Manuel Weisheit TITISEE - NEUSTADT kliknij i wejdź do galerii
- MAKIETY | Portal cyrkowy KMC
Makieta Cyrku Korona | Autor: Petr Gongol Makieta Cyrku As | Autor: Marek Makieta Cyrku Kometa | Autor: Marek Makieta Cyrku Korona | Autor: Marek Makieta cyrkowa | Autor: Karol Makieta Circus Knie | Autor: Przemysław
- Circo Medrano - Rzeszów 2016 | Portal cyrkowy KMC
Circo Medrano - sezon 2016 KWIECIEŃ 2016 Circo Medrano po raz trzeci przyjechał do Polski i od dwóch tygodni zachwyca polskich widzów. Dotąd można go było zobaczyć w Nowym Sączu, Tarnowie, Rzeszowie, a w przyszłym tygodniu - w Kielcach. Jak cyrk prezentuje się w tym roku? Jak zwykle niesamowicie. Trzeba obiektywnie przyznać, że program 2015 był lepszy, niż w roku 2016, ale cały czas jest to światowy poziom - niewątpliwie jedno z najlepszych widowisk cyrkowych w Europie. Szalenie ciekawy jest numer z kuszami wykonywany przez Stiva Bello. W jego kulminacyjnym punkcie, w reakcji łańcuchowej, strzała uderzając w pięć tarcz, ostatecznie przebija balon znajdujący się nad głową artysty. Pokaz papug to przepiękny numer. Papugi Alessia sprawują się znakomicie i zachwycają publiczność. Niestrudzeni komicy Otto i Jacob są nadal w najlepszej formie. Podczas programu widzowie są informowani o kwestii zwierząt w cyrkach. Przekazany jest jasny komunikat, że są to pseudo ekolodzy, którzy liczą na rozgłos w mediach i wsparcie finansowe dla swoich fundacji. Widzowie w Rzeszowie bardzo chętnie podpisywali petycję, brali ulotki informacyjne, solidaryzowali się z dyrektorem cyrku Brianem Casartelli. Widzowie kompletnie nie zwracali uwagi na zielonych, śmiejąc się z nich i drwiąc. Circo Medrano RZESZÓW 2016 kliknij i wejdź do galerii
- MAKIETY | Portal cyrkowy KMC
若要查看作用方式,請前往您的即時網站。 所有文章 我的文章 Forum 排序方式: 最近活動 追蹤所有類別 建立新文章 Comments 瀏覽次數 最近活動 Item option menu Zacznij tworzyć swoje forum Boss 連接號 · Mistrz areny 0 0 2020年9月27日 Forum - Frameless
- Cirkus Aleš - Preszów 2020 | Portal cyrkowy KMC
Tradycja od pokoleń - z wizytą w czesko - słowackim Cirkus Aleš SIERPIEŃ 2020 Wybraliśmy się z kolejną już wizytą do czesko - słowackiego Cirkus Aleš stacjonującego w Preszowie, 3. największym mieście Słowacji. Zapraszamy do lektury relacji z tych odwiedzin. Sezon 2020, jak wszyscy wiemy, był co najmniej dziwny i postawiony do góry nogami. Mimo wszystkich przeciwności losu, które występują również u naszych południowych sąsiadów i spadku frekwencji, rodzinny Cirkus Aleš kontynuował swoją trasę. Artyści przygotowali bardzo kolorowy, żywy program z dużą porcją adrenaliny. "Aleš" w Preszowie prezentuje się wybitnie - oprócz namiotu galowego postawiono także pokaźne foyer, liczne ozdobne podświetlane płoty i mnóstwo flag. Nie brakuje także girland świetlnych nad namiotem i oczywiście trocin na arenie. Widowisko rozpoczyna pokaz żonglerki grupowej w wykonaniu 3-osobowej grupy Lanik. Artyści w sezonie 2020 opracowali nową choreografię i zmienili tricki, jeszcze bardziej ożywili swój występ i wprowadzili wpadające w ucho podkłady muzyczne. Nie sposób nie zwrócić uwagi na ich nowatorskie stroje, łączące klasyczny kostium w dobrym smaku z powiewem świeżości i współczesności co zapewniają dżinsowe wstawki. Co do samego wykonu - oczywiście perfekcyjny. Mnóstwo trudnych tricków włącznie z żonglowaniem i jednoczesnym przechodzeniem z ramion jednego partnera na ramiona drugiego. Całość wieńczy żonglowanie płonącymi maczugami. Porządne rozpoczęcie programu. Po chwili na arenę wbiega najmłodszy artysta Cirkus Aleš, Antonin Aleš, ale ani pan dyrektor, ani syn dyrektora, a wnuk dyrektora cyrku. Prezentuje on widzom pokaz dziewięciu uroczych kaczek. Mimo, że Antonin jest niewiele wyższy od swoich partnerów z areny, to ci słuchają się go jak najważniejszej osoby w cyrku. Bezbłędnie przeskakują przez przeszkody i kręcą piruety. Bardzo sympatyczny pokaz. Veronica Alesova prezentuje widzom zgromadzonym pod namiotem klasyczny pokaz hula-hoop. Blasku jej numerowi dodaje bogata oprawa świetlna oraz kamienie błyszczące na kostiumie. Występ jest bardzo energiczny, a na arenie dużo się dzieje. Całość wieńczy kręcenie fluorescencyjnymi hula-hopami. Wspaniały efekt! Teraz pora na jeden z najmocniejszych numerów tegorocznego show i wbrew pozorom nie chodzi o koło, czy kulę śmierci. Sandra Alesova prezentuje pokaz czterech przesympatycznych psiaków. Ich energią można by zasilić całe miasto! Niesamowicie angażują się w występy, widać w ich oczach, że sprawia im to nieziemską radość. Zwierzęta wykonują efektowne tricki jak jednoczesny skok przez 3 obręcze rozstawione w pewnej odległości od siebie. Wspaniały pokaz i modelowy przykład współpracy między ludźmi a zwierzętami - wielkie brawa! Pora na bardzo widowiskowy i klasyczny zarazem numer - persz. Prezentuje go grupa Lanik. Akrobacje są naprawdę brawurowe, robią wrażenie. Wymagają od artystów pełnej uwagi i koncentracji. Tu trzeba mieć ciało ze stali, aby wykonać wszystkie te tricki. Kulminacyjnym punktem występy jest piramida zbudowana w konfiguracji artysta - persz - artysta - persz - artysta. Numer zasługujący na uznanie! Pierwszą część widowiska kończą spektakularne akrobacje w kole śmierci prezentowane przez Duo Alejandro z Kolumbii. Jest tu wszystko, co powinno być w takim numerze - przystojni akrobaci, latynoskie rytmy i niebezpieczne akrobacje! Koło wiruje, a artyści chodzą po nim z zasłoniętymi oczami, skaczą na skakance, podskakują. Fenomenalne zakończenie pierwszej części. Zaraz po przerwie przenosimy się do krainy Indiany Jonesa i Amazonii. Widzowie oglądają pokaz węży, wielbłądów, lam, bydła rogatego, a na finał - dwóch wielkich afrykańskich strusi. Wszystko to w tropikalnej oprawie, z użyciem ogni i w amazońskich strojach. Niesamowity klimat widowiska. Syn dyrektora, Antonin Ales prezentuje w tym roku po dłuższej przerwie żonglerkę piłkami footballowymi. Bardzo zgrany i dopracowany numer. W pewnym momencie w powietrzu wiruje nawet 5 piłek! Wszystko to do remiksu jednej z popularnych radiowych piosenek. Jest tempo i dynamika, a przy tym uśmiech i lekkość. Przychodzi pora na jeden z najbardziej znamienitych numerów wieczoru - pokaz czterech białych koni prezentowany przez nestora areny cyrkowej - dyrektora Antonina Alesa seniora. Klasyczny, tradycyjny, piękny pokaz. Konie praktycznie same chodzą, wykonują imponujące tricki, piękny hołd złożony tradycyjnemu cyrkowi ze zwierzętami. Widać tu klasę i doświadczenie. Takie pokazy i takich treserów chciałoby się oglądać godzinami! Stara, dobra szkoła, która wciąż jest kultywowana. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. Przedostatni numer spektaklu, stały punkt występów Cyrku Aleš, czyli akrobacje na odskoczni w wykonaniu rodziny Lanik zyskał w tym roku również nowego blasku. Ze względu na otwarcie Horror Cyrku Lanik i rozdzielenie się rodziny, zmieniły się nieco poszczególne pozy i oprawa, ale wciąż jest to występ na wysokim poziomie - dosłownie i w przenośni. Całość ujęta jest w czesko - słowackie folklorystyczne ramy. Uwagę widzów przyciągają bogate regionalne kostiumy akrobatów oraz muzyka. Na początku obserwujemy kilka "swobodnych" skoków, zakończonych m.in. na fotelu, a chwilę później serię skoków na szczudłach - dwóch, a następnie jednym. Klasyczny, tradycyjny numer cyrkowy, który niestety już coraz rzadziej jest pokazywany w europejskich cyrkach. Tu, w cyrku rodziny Alesów znalazł swoje schronienie. I wreszcie wielki finał - na deser kula śmierci, a w niej trzech rozpędzonych motocyklistów z Kolumbii z dobrze znanym polskim fanom programem - jest prędkość, adrenalina, ryk silników. Kaskaderzy jeżdżą w kuli bez chwili zawahania na koniec zupełnie po ciemku w blasku jedynie LEDowych taśm zamocowanych na ich motorach. Ten numer to ukłon dyrekcji w stronę widzów preferujących współczesne show i jego elementy, chociaż sama idea jeżdżenia motocyklem w zamkniętej kuli ma już około 100 lat. Cały program spina w całość dobry duch cyrku i przedstawienia - Klaun Mario. Artystę wyróżniają bogate, zadbane stroje oraz fraki, a także niecodziennie rekwizyty jak wielki żółty dmuchany balon w którym zmieści się... cały człowiek. Mario nie tylko prezentuje się na arenie, ale też intensywnie angażuje w zabawę publiczność. Do końca sezonu cyrk jeszcze kilkukrotnie będzie niedaleko polskich granic, w różnych częściach Słowacji. Do przyszłej niedzieli artyści stacjonują w Preszowie. Sytuacja jest dynamiczna, granice w każdej chwili mogą zostać zamknięte, ale kto ma chęci i ochotę, a przede wszystkim, kto chce poczuć zapach cyrku z dzieciństwa, niech odwiedza jeden z największych i najlepszych czeskich cyrków - Cirkus Aleš. Gwarantujemy, że nikt nie wyjdzie spod namiotu zawiedziony. Ogromne podziękowania za cudowną atmosferę składamy całemu Cyrkowi Aleš - przede wszystkim panu dyrektorowi Antoninowi Alesovi, który żyje cyrkiem każdego dnia, który ma w sobie mnóstwo energii i wigoru, i zaraża tym innych. Dziękujemy też pani dyrektor Hanie Alesovej, Antoninowi Alesovi jr i jego żonie Sandrze oraz oczywiście całej rodzinie Lanik i Klaunowi Mario. Jako ciekawostkę dodamy, że rodzina Aleš podróżowała ze swoim cyrkiem po Polsce w latach 90. pod nazwą "Arles". Pan Antonin Aleš bardzo miło wspomina ten okres. To naprawdę niezwykłe, że takie cyrki grają tak blisko polskich granic, zaledwie kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkanaście kilometrów! Jest to najlepszy dowód na to, że sztuka cyrkowa nie zna granic, każdy bowiem może przyjechać i zobaczyć tak blisko Polski coś, co nie zawsze jest u nas dostępne, wtedy też uświadamiamy sobie, że granice istnieją tylko na mapie. Dziękujemy rodzino Aleš za super show i do zobaczenia kiedyś, kto wie, może w Polsce. Cirkus Aleš PRESZÓW 2020 kliknij i wejdź do galerii
- Richter Florian Cirkusz - Zamardi 2021 | Portal cyrkowy KMC
Z wizytą w cyrku Floriana Richtera - klasyka cyrku w świeżym wydaniu LIPIEC 2021 W środowy wieczór, 14 lipca, po dwóch latach ponownie odwiedziliśmy Richter Florian Cirkusz, który przez okres wakacji stacjonuje zawsze w Zamardi nad Balatonem przy głównej trasie samochodowej. Richter Florian i jego zespół po raz kolejny udowodnili, że można robić klasyczny cyrk ze świeżym, współczesnym wydaniem. W roku 2021 obok cyrku czynny był park cyrkowy wraz z restauracją i noclegami w którym można było spać, jeść, korzystać z atrakcji dla dzieci, zwiedzać zwierzyniec i podziwiać krótkie występy cyrkowe w ciągu dnia. Każdego wieczora o 20:00, z wyjątkiem niedziel, grane było widowisko 2021 poświęcone 200-leciu działalności artystycznej rodziny Richter, która swoje występy zaczynała w Berlinie pod Bramą Brandenburską. O jubileuszu informują materiały reklamowe i logo nad kurtyną, natomiast podczas trwania spektaklu, zacna rocznica nie jest zbyt mocno podkreślana. Cyrk Floriana Richtera reklamowały plansze zeszłoroczne i nawet te sprzed pięciu lat. Można było na nich także znaleźć informację o parku cyrkowym dla rodzin. Zarówno przed programem, w trakcie przerwy jak i po programie można bezpłatnie zwiedzać cyrkowy zwierzyniec w którym znajdują się konie, wielbłądy, kuce, lamy, zebry i słonica Sandra. Dlaczego napisaliśmy, że Richter Florian Cirkusz to klasyka w nowoczesnym wydaniu? Świadczy o tym wiele dowodów. Przede wszystkim widowisko posiada bardzo bogatą oprawę świetlną - tak naprawdę niemal wszystkie światła znajdujące się pod szapitem są ruchome, a do tego mogą przybierać naprawdę przeróżne barwy. Idealnie komponują się ze śnieżnobiałym plawitem z logiem i nazwą cyrku. Całości obrazu dopełnia wysoka kurtyna w kształcie łuku, która również jest mistrzowsko podświetlona oraz oczywiście ukraińska orkiestra wraz z nową piosenkarką, która przybiera również rolę konferansjerki, albowiem w Richter Florian Cirkusz nie ma konferansjera jako tako, numery "lecą jeden za drugim", a większość artystów jest przedstawiana dopiero na finale. W trakcie show widzowie "poznają" jedynie klauna, dyrektora cyrku, jego dzieci oraz grupę akrobatów na odskoczniach. Co więcej, w cyrku czuć ducha współczesności, ponieważ orkiestra gra wiele współczesnych kawałków muzycznych w naprawdę świetnym, cyrkowo - orkiestrowym wydaniu. Prologiem jest krótki taniec konia dosiadanego przez Angelinę Richter oraz słonicy Sandry. Chwilę potem rozpoczyna się jakże żelazny punkt wszystkich renomowanych programów cyrkowych - tresura koni prowadzona przez Floriana Richtera. Klasyczne cyrkowe tricki ubrane do współczesnej oprawy świetlnej i muzycznej. Konie chodzą jak w zegarku, a jest ich niemało, bo w pewnym momencie aż 12. Co chwila jakiś schodzi, jakiś wychodzi. Dynamika pokazu jest duża, ale Florian doskonale nad wszystkim panuje. Jest to naprawdę znakomita tresura i jeżeli mielibyśmy ją porównać do jakiejś znanej polskiej widowni, to porównalibyśmy ją do tresury koni Braiana Casartelli z Circo Medrano - oba występy są na bardzo zbliżonym poziomie. To nie jedyny numer zwierzęcy w tym węgierskim cyrku. Tuż przed przerwą mamy okazję podziwiać bardzo interesującą i rzadko spotykaną tresurę mieszaną wielbłądów i słonicy Sandra, która chodzi między parami wielbłądów, wykonując przy tym różne tricki. Na środku areny siada i kładzie się, a wielbłądy biegają wkoło areny, a także siadają. Całość jest niezwykle miła dla oka. Dodajmy, że prawdopodobnie są to już ostatnie chwile na arenie dla słonicy Sandry, która jest już w sędziwym wieku jak na cyrkową artystkę i niebawem przejdzie na zasłużoną emeryturę. Pierwszym numerem po przerwie jest kolejna tresura mieszana, tym razem wielbłądów i zebr prowadzona przez Kevina Richtera. I znów możemy oglądać typowe zwierzęce umiejętności w egzotycznym wydaniu. Numer nie jest przydługi, a jego tempo jest naprawdę wysokie. Nie ma tu miejsca na przysypianie. W tygodniu Trupa Kevina Richtera występuje w swoim cyrku - matce. Prezentuje w nim dwa numery - ścieżkę akrobatyczną oraz deskę. Ścieżka akrobatyczna utrzymana jest w koncepcji wojowników ninja. Są salta, śruby, wyskoki, przewroty. Publiczności bardzo podobają się tego typu akrobacje, które przecież wymagają nie lada wysiłku, ponieważ artyści rozbieg zaczynają dosłownie na końcu namiotu, jeszcze w garderobie, a kończą na samym przodzie areny, tuż przy lożach. Jest to świeży numer, opracowany przez Kevina i jego zespół w zeszłym roku. W drugiej części ci sami artyści występują w akrobacjach na desce. Opisywaliśmy już je dla Was przy okazji wizyty w Budapeszcie. Filmik z występu możecie także znaleźć na naszym kanale na YouTubie. Funkcję klauna wieczoru pełnił PomPom, który jest bardzo doświadczonym klaunem. W jego występach nie ma miejsca na kicz, przaśne żarty, czy nieudolne kopie wielkich gwiazd. Bawi i to wyśmienicie, a co najciekawsze - w większości wyjść nie towarzyszy mu żadna muzyka, a mimo to każdej repryzie towarzyszy maksymalne skupienie publiczności, a zarazem cisza tam, gdzie jest ona wymagana. Jednym z ciekawszych występów jest ten podobny do repryzy Mr Chapa w której PomPom za pomocą wielkich słuchawek lekarskich wsłuchuje się w odgłosy dobiegające z głów widzów. Na arenie występuje także wirtuoz diabolo, francuski mistrz Pierre Marchand, który ma za sobą współpracę z paryskim cyrkiem zimowym Bouglione. Jego występowi towarzyszy żywa, nastrojowa muzyka oraz dynamiczna gra świateł. Pierre to artysta przez duże A. Na te kilka minut, całym sobą żyje występem, na koniec którego po prostu pada na arenę i dziękuje widzom za tak gorący aplauz. Pokaz diabolo w jego wykonaniu jest absolutnie bezbłędny i dopracowany w najdrobniejszym szczególe, po prostu - pełen profesjonalizm. W programie znalazło się także miejsce dla antypodów, które nie zostały ujęte w wykazie numerów na stronie internetowej. Szeroki wachlarz swoich umiejętności prezentuje młoda artystka, która robi to naprawdę świetnie. Poziomowi numeru bardzo pomaga oprawa świetlna, która zdecydowanie podwyższa doznania estetyczne u widzów. Bardzo dobre kobiece antypody. Widowisko kończą akrobacje trzech motocyklistów w kuli śmierci w wykonaniu brazylijskiej grupy Diorios. W tym występie kula znajduje się na platformie i jest dzielona góra - dół. Sam numer był robiony bardzo na szybkości, trwał może 4 minuty. W środowym programie zabrakło człowieka - kuli armatniej, mimo, że siatka i armata były gotowe. Zapewne ma to związek z tym, że w tygodniu do programu dochodzą dwa dodatkowe numery Richterów i nie ma potrzeby dodatkowego wydłużania widowiska. Piętą Achillesową show jest brak numerów górnych, ale nawet bez nich cyrk daje radę! Całość kończy bajkowo wyreżyserowany taniec finałowy. Warto nadmienić, że choreografia została ułożona przez profesjonalnego reżysera, który współpracuje z wieloma cyrkami, a drugi sezon z rzędu z Richter Florian Cirkusz. Na zakończenie przedstawienia, Florian Richter gorąco zaprasza wszystkich widzów na cyrkową arenę do wspólnych zdjęć z wykonawcami widowiska 2021. Sam program ogląda się naprawdę znakomicie. Praktycznie nie ma w nim statycznych, nostalgicznych numerów i "leniwej" muzyki. Są mocne brzmienia, dużo ruchu, dynamiki, po prostu jest ogień! Richter Florian Cirkusz to naprawdę interesująca propozycja dla wszystkich miłośników prawdziwej sztuki cyrkowej. Wielki cyrk, który nie tylko "wygląda", ale też zachwyca poziomem. Składamy ogromne wyrazy uznania dla całej cyrkowej załogi, która każdego wieczora daje z siebie wszystko. Richter Florian Cirkusz ZAMARDI 2021 kliknij i wejdź do galerii
- Fővárosi Nagycirkusz - Magia Kobiet 2020 | Portal cyrkowy KMC
W świecie obrazów i rzeźb - z wizytą w Fővárosi Nagycirkusz SIERPIEŃ 2020 Po raz kolejny odwiedziliśmy Fővárosi Nagycirkusz w Budapeszcie i obejrzeliśmy najnowszy spektakl, którego myślą przewodnią jest podróż po świecie najsłynniejszych obrazów i rzeźb przedstawiających kobiety, bowiem program letni 2020 poświęcony jest motywowi kobiety w sztuce. Widowisko z przyczyn oczywistych zainaugurowano później niż zakładano - niecały miesiąc temu. Na jedynym programie tamtego dnia, który odbył się o godzinie 11:00 zgromadził się niemal komplet widzów. Część miejsc ze względów technicznych była wyłączona z użytku. Przez okres kwarantanny w Stołecznym Cyrku zaszły spore zmiany. Wdrożono nowe oświetlenie LED, dzięki czemu światła dają teraz głębsze barwy oraz szerszy wachlarz kolorów. Ponadto wymieniono część foteli na nowe oraz wyremontowano sufit. Zamontowano też więcej interaktywnych ekranów. Obsługa cyrku bezwzględnie stosuje maseczki ochronne przy kontaktach z widzami, natomiast nie ma obowiązku zasłaniania ust i nosa przez widzów podczas wizyty w cyrku. Musimy przyznać, że byliśmy bardzo sceptycznie nastawieni do nowego widowiska Fővárosi Nagycirkusz, które na pierwszy rzut oka wydawało się bardziej teatrem na arenie niż cyrkiem. Dodatkowym 'minusem' wydawał się być fakt braku klasycznego klauna i zastąpienia go grupą pięciu kobiet specjalizujących się w pantomimie. Jednak nic bardziej mylnego! Ale o tym w dalszej części artykułu. Widowisko rozpoczyna angielsko - węgierski Duo Fosset w numerze bambuk. Jest to pokaz pełny osobistej relacji między artystami, ogląda go się bardzo dobrze, poszczególne tricki wykonywane są z niezwykłą precyzją, a całość kończy się spadającym konfetti, jednak brakuje "tego czegoś", występ jest świetny, ale znaleźliby się artyści prezentujący jeszcze więcej. Jako druga na arenie pojawia się Rosjanka Svetlana Krachinova, która prezentuje pokaz kotów domowych. Mogłoby się wydawać, że będzie to pokaz kiczowaty, taki, jaki dobrze znamy chociażby z kilku polskich cyrków odwiedzających wsie i małe miasteczka. Nic bardziej mylnego! To prawdziwy majstersztyk! Wszystko ujęte jest w folkowej, humorystycznej oprawie, koty bezbłędnie wykonują poszczególne sztuczki, wszystko wygląda niezwykle lekko i naturalnie, aż miło ogląda się taką wzorcową współpracę i więź między człowiekiem a zwierzęciem! To po prostu trzeba zobaczyć. Małe zwierzęta wcale nie oznaczają niskiego poziomu numeru! Warto zwrócić uwagę na starannie udekorowane rekwizyty. Wspaniała idylla przedstawiona na arenie. Pora na jedne z najbardziej utalentowanych artystek współczesnej Europy - Kolev Sisters pochodzące z Bułgarii i Włoch. Do Budapesztu przyjechały prosto z Monachium, gdzie w lutym 2020 występowały w słynnym Circus Krone. Mieliśmy tam okazję podziwiać ich umiejętności, które przez okres kwarantanny wcale nie zmalały. Pozwólcie więc, że przytoczymy to, co napisaliśmy o siostrach Kolev w lutym: "Prezentują hand to hand z typowo męskimi, bardzo ciężkimi trickami, w kobiecym i jakże lekkim wydaniu. Ciężko to opisać, a najlepiej zobaczyć na własne oczy. Siostry dostają jedną z największych owacji w całym przedstawieniu." Czwarty i ostatni numer zamykający pierwszą część to akrobacje na huśtawkach w wykonaniu 6 - osobowej trupy Skokov z Rosji. Warto podkreślić, że tworzą ją jedynie kobiety, a mimo to wykonują tricki typowe dla mężczyzn - trudne i niebezpieczne! Najwyższy poziom wykonania, ogromna precyzja, widać lata ćwiczeń i wyrzeczeń, widać profesjonalizm. Zasłużony aplauz! Po przerwie przed oczyma widzów ukazuje się wielkie show - latające trapezy i włosko - chilijska grupa Flying Wulber, akrobaci światowej sławy. Znakomici trapeziści! Są salta w przód i tył, są piruety i obroty, jest potrójne salto, wszystko z niezwykłą lekkością i w bardzo dobrym tempie. Piękne stroje, znakomite wprowadzenie, widownia szaleje. Numer na miarę najlepszych aren i na takich też ci artyści występują. Wszyscy wiemy, że latające trapez to pokaz bardzo romantyczny, tak też jest w tym przypadku. Kilkanaście minut później widzowie podziwiają dużą iluzję w wykonaniu tria artystek z Włoch o pseudonimie The Rock Sisters. Iluzjonistki ubrane są w czarne troje, mają różowe włosy. Towarzyszy im mocna, rockowa i metalowa muzyka. Prezentują klasyczne tricki jakie można podziwiać m.in. w Cyrku Zalewski, tylko z nieco zmienionymi rekwizytami. Jest zatem przebijanie płonącymi kolcami, przywiązywanie do słupa i szybka zamiana miejsc, pojawianie się ludzi w pustej początkowo klatce. Można by rzec - standardowe tricki. Tak, ale prezentowane z taką charyzmą i w takiej oprawie, że ma się wrażenie jakby się zasiadało na show w Las Vegas. Warto skupić wzrok na te kilka chwil. Przed widzami znów prezentuje się Svetlana Krachinova, tym razem w pokazie z tchórzofretkami i w innym, aczkolwiek także, ludowym stroju. Ktoś mógłby powiedzieć, że tchórzofretki nie nadają się do cyrku. Warto jednak zwrócić uwagę, że zwierzęta te pojawiły się m.in. na arenie paryskiego Cyrku Bouglione, zatem są w świecie cyrku dogmaty z którymi się nie dyskutuje. I znów tak samo jak z kotami - piękny, sympatyczny numer, a zwierzęta wykonują bardzo podobne tricki jak koty. Są niezwykle zwinne i urocze. Czy numer ten pasuje na dużą arenę? Zdecydowanie tak! Pora na przedostatni numer - cztery kontorsjonistki z Mongolii występujące pod pseudonimem Odyss Contorsion. Klasyczny pokaz gibkości ludzkiego ciała, robiący wrażenie na zebranych ludziach. Jest tu harmonia, choreografia, piękno, pasja, zgranie. Numer dostojny i robiący wrażenie. Aż wreszcie wielki finał - na arenę wkraczają rodacy Odyss Contorsion - Trupa Zola z Mongolii, laureat tegorocznego Festiwalu w Monte Carlo. Oni również w lutym 2020 występowali na arenie "Krone". Deska w ich wykonaniu to show przewyższające ludzkie możliwości, rzecz niesamowita i wręcz niewiarygodna. Kulminacyjnym punktem jest skok na piramidę i utworzenie figury składającej się z sześciu akrobatów. Jedyna taka grupa na świecie! I na koniec najbardziej odważny eksperyment władz cyrku budapesztańskiego - grupa pięciu kobiet - mimów z Ukrainy występujących pod pseudonimem Planshet Theatre. Pełnią one rolę klaunów. Występują jednak z minimalnym make up'em, z brokatowymi noskami klauna i kolorowymi chustami. To wszystko. I znów pozytywne zaskoczenie, repryzy prezentowane przez panie bardzo profesjonalne, mimo obaw, nie były kuglarskie, nie niosły przerostu formy nad treścią. Były inne niż wszystkie, inteligentne, eleganckie, ale przy tym piekielnie zabawne. Eksperyment udany, Budapeszt nie zawiódł. W programie bierze udział ponad 40 wykonawców. Całość kończy się słynną piosenką zespołu Boney M pt. "Sunny". Są wielkie brawa i piski, są wyrazy uznania i szacunku. Kolejny bardzo oryginalny show węgierskiego cyrku okazał się sukcesem. Jest on inny niż wszystkie, w całej Europie nie znajdziemy cyrku o podobnym klimacie. Słowem - warto. Letni spektakl 2020 Fővárosi Nagycirkusz stał na niezwykle wysokim poziomie, jest to na pewno jedno z najlepszych przedstawień jakie było wystawiane w tym miejscu w przeciągu ostatnich kilku lat. Sprawia, że człowiek znów czuje się jak dziecko, że na jego twarzy, nawet mimowolnie, pojawia się uśmiech i zauroczenie. Stołeczny Cyrk w Budapeszcie to miejsce do którego zawsze chętnie się wraca, a każda wizyta w nim to jak odwiedziny u dobrych znajomych. To inny świat, nowatorskie podejście do sztuki z jednoczesnym poszanowaniem tradycji, magia cyrku działa, cyrk wciąż jest żywy, wciąż zachwyca, wciąż jest wielki. Tu, w Budapeszcie, sercu Węgier, domu wszystkich węgierskich artystów cyrkowych, czuć to najlepiej. Polecamy Wam to miejsce i ten spektakl, tych wykonawców i ten klimat. Warto. Warto dać się na nowo oczarować cyrkiem przyszłości, który dostępny jest dla nas już dziś. Fővárosi Nagycirkusz MAGIA KOBIET 2020 kliknij i wejdź do galerii